sobota, 17 maja 2014

Rozdział 7

Gdy lekcja się skończyła, szybko się spakowałem i podszedłem do ławki Nialla, który też już zdążył się spakować i pociągnąłem go za sobą do łazienki. Tam miałem pewność, że nikt nas nie podsłucha.
- Czemu do cholery mi nie powiedziałeś, że Louis będzie chodził z nami do klasy? - krzyknąłem. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale jestem zdenerwowany.
- Bo się nie pytałeś - odparł krótko blondynek.
-Przecież ja się ciebie pytałem przed szkołą kretynie. Powiedz mi czemu mnie i tym nawet nie raczyłeś poinformować, chociaż dobrze wiedziałeś, że będzie z nami chodził do szkoły, ba nawet tej samej klasy? Na dodatek się ze mną założyłeś o robienie tych pieprzonych kanapek, ale dobra mam gdzieś te kanapki. Po prostu mi powiedz, czemu mi nie powiedziałeś Niall? - zapytałem tracąc już pomału cierpliwość.
- Bo na początku nie wiedziałem, że w ogóle rozmawiasz z kimś przez internet! Dlatego nie wiedziałem, że możesz go znać Harry. Dowiedziałem się wtedy, gdy pokazałeś mi to jego zdjęcie, które ty też zobaczyłeś wczoraj i pierwszy raz zobaczyłeś jak wygląda. Ja go widziałem u nasz w szkole prędzej, bo był się wtedy zapisać. Skąd miałem wiedzieć, ze to on?! Miałem ci powiedzieć jak pokazałeś mi to zdjęcie, ale pomyślałem, że to będzie dla ciebie miła niespodzianka  a poza tym kto by się nie założył o kanapki? Ja kocham kanapki. Wiec nie rozumiem o co się wściekasz.
- Niall, to jest niespodzianka, ale nie ta dobra. On wszystko wie rozumiesz. Co jeśli on wszystkim rozpowie co się stało?
- Harry jak on może rozpowiedzieć skoro mówiłeś mi, że on ciebie nie widział bo nie wysłałeś mu swojego zdjęcia? Przecież on nie jest jakimś jasnowidzem. On jest naprawdę w porządku - powiedział Niall posyłając mi lekki uśmiech.
- Wiesz co Niall? - zapytałem i się uśmiechnąłem - Masz rację. Po prostu ja się boję, że jakimś cudem on się dowie, że to ja. Ja naprawdę nie wiem co mam robić. Z jednej strony chciałbym go przytulić i powiedzieć, ze to ja jestem tamten Harry, ale z drugiej strasznie się tego boję. Jeżeli ja bym mu się ujawnił in pewnie chciałby coś z tym zrobić, ale wtedy pewnie Nick by się tego dowiedział i nie tylko mi by się oberwało, ale jemu za pewne też. Nie mogę na to pozwolić Niall. To wszystko mnie przerasta dlatego tak na ciebie nakrzyczałem, za co ciebie bardzo przepraszam. Powinienem być ci wdzięczny za to, że nadal  ze mną rozmawiasz i nie odwróciłeś się ode mnie tak jak Liam - powiedziałem i mocno go do siebie przytuliłem.
-Nie masz za co mnie przepraszać Harry. Sam na twoim miejscu, bym już dawno zwariował. Co do Nicka to wydaję mi się, że on ciebie szantażuję, bo wie że się go boisz. Mam jednak nadzieję, że będziesz się starał zaprzyjaźnić z Louis'em, a nie przed nim uciekać i go unikać, bo to nie będzie dobre posunięcie - odparł Niall. Miałem już odpowiedzieć, lecz drzwi do łazienki się otworzyły. spojrzałem w tamtą stronę i napotkałem parę lazurowych tęczówek, które się we mnie wpatrywały, na co odwróciłem wzrok i odsunąłem się od blondynka.
- Umm..Przepraszam jeśli wam w czymś przeszkodziłem, ale chciałem tylko do kogoś zadzwonić, a na korytarzu jest za głośno i nic bym nie słyszał - powiedział szatyn lekko zmieszany.
- Co? - zapytał Niall, lecz po chwili skojarzył o co chodziło chłopakowi - Nie haha to nie jest to na co wygląda, to raczej był przyjacielski uścisk. Ty jesteś Louis prawda? Dużo o tobie słyszałem - powiedział Niall, na co po chwili uderzył się ręką w czoło. Boże co za idiota pomyślałem.
- Tak, ej zaraz jak to dużo o mnie słyszałeś? - zapytał przyglądając się Niall'owi.
- Ja umm,, słyszałem jak dużo lasek o tobie opowiada i trochę nauczyciele. Tak to od nich słyszałem - powiedział na co Louis lekko się uśmiechnął.
- No cóż powiedzmy, że ci wierzę. Tak w ogóle to skądś was kojarzę. Zaraz chodzimy to tej samej klasy tak? - zapytał uśmiechając się. Powiem szczerze, że jego uśmiech był po prostu nieziemski.
- Tak, ja jestem Niall, a ten co tak się ci przygląda, to uroczy Harry - oznajmił na co uderzyłem go z łokcia tak, by Louis nie widział.
- Miło cię poznać Niall i oczywiście ciebie uroczy Harry - powiedział i puścił w moją stronę oczko na co się zarumieniłem.
- Nam ciebie również - odezwałem się po raz pierwszy odkąd zobaczyłem chłopaka.
- Teraz Was naprawdę przepraszam, ale muszę zadzwonić - oznajmił i wyciągnął telefon, wpisując jakiś numer. Po chwili poczułem jak w mojej kieszeni wibruje telefon. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zobaczyłem, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Louis. W tej chwili bardzo się cieszyłem, że miałem wyciszony telefon oraz, że chłopak stał do mnie tyłem i mogłem z powrotem schować telefon do kieszeni.
Spojrzałem się na Niall'a i pokiwałem na znak, że chłopak dzwoni do mnie. Po paru sekundach mój telefon przestał wibrować i Louis odwrócił się do nas. W jego oczach było widać smutek, na co mi zrobiło się tez smutno.
- Nie odbiera, pewnie nie może odebrać - powiedział smutno się do nas uśmiechając.
- Spokojnie kolego wiedz, że jak cie kocha to na pewno się odezwie - powiedział blondynek szeroko się uśmiechając przy okazji puszczając mi oczko.
- Tylko, że ja dzwoniłem do przyjaciela - odparł lekko zawstydzony Louis.
- No to co stary. I tak jak kocha to oddzwoni nie przejmuj się. Powiedział Niall i nagle zadzwonił dzwonek. Wyszedłem z łazienki jako pierwszy,a  za mną podążali Niall i Louis, którzy wyglądy jakby już się zakolegowali. Szczerze mówiąc to trochę mi to nie pasowało, bo z blondynka to straszna papla, o czym przekonałem się jak tylko Louis wszedł do łazienki, ale z drugiej strony to się ciesze. Bo wiem, że szatyn na pewno nie będzie się czuł samotnie w nowej szkole.
Gdy byliśmy już przed klasą, a nauczyciela jeszcze nie było sięgnąłem po telefon i napisałem krótką wiadomość.

Do Louis : Naprawdę bardzo Ciebie przepraszam, że nie odebrałem, ale niestety nie mieliśmy wolnej przerwy :( Obiecuje, że zadzwonię do ciebie jak tylko wyjdę ze szkoły xx

Nacisnąłem przycisk, po czym spojrzałem na chłopaka, który trzymał już w ręce telefon słodko się uśmiechając.
- No widzisz, mówiłem że jak kocha to napisze - odparł Niall, po czym przyszła nauczycielka i weszliśmy do klasy.  Posłałem w jego stronę groźne spojrzenie, na co chłopak wybuchł głośnym śmiechem.
- Panie Horan, jeśli ma pan coś do powiedzenia, żeby klasa się pośmiała to proszę to zrobić ja chętnie posłucham, a teraz proszę się przesiąść do pana Payn'a skoro nie możesz siedzieć spokojnie w ławce z panem Styles'em - oznajmiła na co Niall miał już coś powiedzieć, ale go powstrzymałem.
- Dobrze proszę pani - odparł i ruszył w stronę Liam'a, który nie wyglądał na zadowolonego, że musi siedzieć z blondynkiem w ławce.
Powiem szczerze, że jakby ktoś mi powiedział, że teraz tak będzie wszystko wyglądać to nigdy bym tej osobie nie uwierzył. Trochę jest mi przykro, że Liam woli wierzyć swojemu chłopakowi zamiast mi, ale jego wybór. Później będzie tego żałował. Moje przemyślenia przerwał głos pani Edwards.
- Dobrze. W związku z tym, że tak bardzo Was lubię postanowiłam, że podzielę was na trzy osobowe grupy i razem będziecie musieli stworzyć projekt. I tak zaczęła podawać, kto jest z kim w grupie. Oczywiście nie mogłem być z Horan'em, bo facetka stwierdziła, że nie damy sobie rady. Gdy nadeszła na mnie kolej zacząłem jej uważniej słuchać.
- Panie Styles dlatego, że zostały już tylko trzy osoby łącznie z tobą, to będziesz pracował z panem Louis'em Tomlinsonem oraz Nickiem Grimshawem - gdy tylko to usłyszałem pomyślałem, że to będą najgorsze 2 tygodnie w całym moim życiu.


Witam Was kochani z nowym rozdziałem. Wiem, że on nie jest taki jakiego oczekiwaliście, ale nie chciałam by po prostu za dużo się w nim działo. Nowy rozdział postaram się dodać we wtorek lub środę. 
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. One naprawdę wiele dla mnie znaczą. No cóż  do następnego rozdziału kochani xx

środa, 7 maja 2014

Rozdział 6

Po chwili ruszyłem w stronę domu mojego przyjaciela. Jednak to co tam zobaczyłem sprawiło, że od razu się zatrzymałem. Przy drzwiach Liama stał nie kto inny jak Nick Grimshaw, który całował się z moim przyjacielem. Jak? Jak Liam mógł mi to zrobić. 
Po chwili zobaczyłem, że Nick się oddala, więc ruszyłem w stronę Liama, który gdy tylko mnie zobaczył zaczął iść w stronę domu i po chwili zniknął za drzwiami. Postanowiłem, że nie dam mu za wygraną i wszedłem do jego domu. Gdy znalazłem się w środku zobaczyłem Nialla siedzącego na kanapie, wcinającego chipsy. Jak tylko mnie zobaczył szybko ruszył w moją stronę i mnie przytulił. 
- Cześć Harry. Przepraszam za to w szkole, nie powinienem cię zostawiać. Byłem wkurzony, że nie odpisywałeś ani nie oddzwaniałeś. 
- Nic się nie stało. Rozumiem ciebie, znaczy Was - poprawiłem się, gdy w salonie pojawił się Liam - Powinienem wszystko Wam wyjaśnić, ale po prostu nie mogłem. 
- Oj przestań już nam wciskać kity. Dobrze wiesz, że mogłeś nam powiedzieć. Mieliśmy nie mieć przed sobą żadnych sekretów, a ty tak po prostu nas okłamywałeś, że wszystko jest w porządku. Tak nie zachowują się przyjaciele Harry - powiedział Liam.
- Ja nie byłem szczery? Ja?! A kto przed chwilą wymieniał się śliną z pieprzonym Nickiem? Nawet nie raczyłeś mnie o tym poinformować Li. Wiesz, że nie znoszę tego gościa. On jest zwykłym śmieciem, który cię tylko wykorzysta, a później rozpowie całej szkole jakąś zmyśloną historie. On nie zasługuje na ciebie Liam, to zwykły frajer, któremu zależy tylko na jednym, a ty... - nie dane mi było dokończyć, bo poczułem mocne uderzeń w policzek. Spojrzałem na Liama, który był strasznie wkurzony. Niall ustał między nami i próbował nas od siebie odsunąć.
- Nie pozwolę, byś obrażał mojego chłopaka. Co to o nim możesz wiedzieć? Spójrzmy w prawdzie w oczy, zazdrościsz mu, bo jest bardziej popularny od ciebie. No co może się mylę? - zapytał.
- Nie nie mylisz się, ale ja przynajmniej nie jestem takim dupkiem jak on!
- On nie jest żadnym dupkiem Styles! I radzę tobie, abyś wyszedł z mojego domu, bo nie jesteś już tutaj mile widziany. A i jeszcze jedno. Nick mi powiedział, że się do niego dobierałeś, więc radze ci go zostawić w spokoju.
- Co?! Chyba zgłupiałeś, że mu uwierzyłeś! Liam do jasnej cholery - zacząłem krzyczeć i poczułem łzy, które wzbierały się w moim oczach - Jesteśmy przyjaciółmi, przepraszam byliśmy i wiesz, że nigdy przenigdy nie interesował mnie Nick. Ale skoro mu wierzyć to okey, ale wiedz jedno. To nie ja go zgwałciłem w łazience szkolnej tylko ten sukinsyn mnie! - krzyknąłem i wybiegłem z domu Liama trzaskając drzwiami. Jak on mógł mi nie uwierzyć? Czemu uwierzył temu kretynowi Nickowi.
Zawsze ja stawałem po jego stronie. O każdej porze mógł na mnie liczyć. Nie ważne czy to był dzień, czy noc. Teraz już wiem, że byłem dla niego po prostu za dobrym przyjacielem. gdy byłem już na skrzyżowaniu, które dzieliło mnie od mojej ulicy, poczułem jak coś przyciąga mnie do mocnego uścisku. Od razu zorientowałem się, że to jest Niall, więc oddałem uścisk i zacząłem płakać jak małe dziecko.
- Cii Harry, zobaczysz Liam kiedyś zrozumie, ale teraz jest zapatrzony w Nicka. Nic na to nie poradzimy - powiedział ze smutkiem w głosie cały czas głaszcząc moje plecy.
- Wiem Niall, ale wtedy będzie już za późno. Ja nie chce już go znać on mnie zranił, bardzo zranił.
- Harry, ale dlaczego nie powiedziałeś tego mi? Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Ja zawsze mogę liczyć na ciebie, a ty na mnie. Czemu mi nie zaufałeś?
- Chciałem ci powiedzieć naprawdę. Ale Grimshaw mi zabronił i powiedział, że jak komuś powiem, to zrobi to ponownie, ale wtedy nie będzie taki miły. Nie miałem innego wyjścia.
- A zgłosiłeś to gdzieś Harry? - zapytał na co pokiwałem przecząco głową - Boże kochany Harry, przecież to jest groźba karalna. Powinieneś zgłosić to na policję, oni by się tym zajęli. Jak chcesz możemy iść nawet i teraz posterunek jest czynny cały czas.
- Nie blondasku, nie możemy. Proszę obiecaj mi, że tego nie zrobisz - powiedziałem i spojrzałem na przyjeciala, który przez chwilę się zastanawiał, po czym pokiwał głową.
- Okey Harry nikomu nie powiem, ale obiecaj mi, że od teraz wszystko mi będziesz mówić okey? 
- Okey. Niall może chcesz iść do mnie byśmy pooglądali jakieś filmy? Wiem, że jutro szkoła, ale nie chciałbym być teraz sam.
- Jasne chodźmy - powiedział i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Po jakiś 10 minutach siedzieliśmy u mnie w pokoju i patrzeliśmy się w laptopa, aby znaleźć jakiś film. Po chwili przyszedł do mnie sms. Jednak telefon miałem po drugiej stronie łóżka, więc poprosiłem Nialla, by podał mój telefon. Niestety Niall nie byłby Niall'em, gdyby nie spojrzał kto napisał. Po chwili na jego ustach pojawił się chytry uśmieszek . 
- Kim jest Louis?
- To mój kolega poznałem go w internecie. Jest naprawdę spoko. A teraz proszę daj mi telefon - powiedziałem i po chwili miałem urządzenie w ręce.

Od Louis : Mam nadzieję, że cię nie obudziłem Harry. Jak tam rozmowa z przyjaciółmi? Wyjaśniłeś im wszystko? 
Do Louis : Tak, ale nie bardzo. Znaczy okazało się, że jeden z moich przyjaciół chodzi  z tym idiotą i się z nim pokłóciłem. Wykrzyczałem mu prosto w twarz czyn Nicka i wyszedłem trzaskając drzwiami. 




Odpisałem i spojrzałem na Niall, który nadal się szczerzył jak głupi.
- Lubisz go
- Oczywiście, że go lubię Niall. Bardzo mi pomógł wtedy kiedy nie mogłem na Was liczyć - powiedziałem i dopiero po chwili zorientowałem się co powiedziałem - Niall przepraszam, nie powinienem tego powiedzieć. Naprawdę nie to miałem na myśli.
- Nie Harry. Powinniśmy być z tobą kiedy tego potrzebowałeś Zorientować się, że coś jest nie tak, ale tego nie zrobiliśmy. Ja tego nie zrobiłem - powiedział ze smutkiem.
- Ale jesteś teraz ze mną i to się liczy - powiedziałem i mocno go do siebie przytuliłem. 
- Powiedz mi jaki on jest i ile się znacie? - zapytał po chwili.
- Kto?
- No Louis idioto! 
- Aaa okey. Więc znamy się około 4-5 dni. Jest naprawdę wspaniały znaczy nie znam go osobiście, ale wydaje się być naprawdę fajnym kolesiem. Z tego co mi pisał to wiem, że jest bardzo towarzyski i zabawny. Ma 4 młodsze siostry, które kocha nad życie i - chciałem dokończyć, ale przerwał mi dźwięk mojego telefonu. - Więc na czy to ja..
- Nie gadaj tylko przeczytaj tą wiadomość Harry! - krzyknął Niall i podał mi w rękę telefon.

Od Louis : Naprawdę mi przykro Harry. Bardzo chętnie bym do ciebie zadzwonił, ale siostrzyczki śpią, więc nie dam rady. Mam nadzieję, że nie jesteś sam skarbie x

- Omg on wysłał tobie buziaka Harry, jakie to słodkie aww - zaczął się szczerzyć blondyn.
- Och przymknij się Niall. Przecież to tylko smsowy buziak, nic nie znaczący buziak. A tak w ogóle to przestań patrzeć w mój telefon - powiedziałem na co blondyn wytknął język.
-No dobra, ale weź w końcu mu odpisz.  


Do Louis : Nie , jest ze mną blondynek, mój przyjaciel. Nic nie szkodzi, że nie możesz zadzwonić Boo. Myślałem, że już śpisz, bo jutro masz tą przeprowadzkę. 

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. 

Od Louis : Nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem jak sobie poradzisz z powiedzeniem o tym przyjaciołom Harry. Próbowałem zasnąć, ale na marne. Jednak cieszę się, że w końcu jest z tobą ktoś na kim możesz polegać :) Byłbym zapomniał. Na poczcie coś tobie wysłałem i mam nadzieję, że mi się jakoś odwdzięczysz. Dobranoc Harry x

Jak to przeczytałem od razu zalogowałem się na swoją pocztę. Rzeczywiście była jedna wiadomość. Szybko w nią wszedłem i od razu zaniemówiłem. 

  Od: radosnyTommo HEJ! Wiem, że jak to zobaczysz pewnie będzie już późno, ale co mnie to. Postanowiłem, że tym razem w e-mailu wyślę Tobie moje zdjęcie. Wiem, że nie powinienem wysyłać bez twojej zgody no ale chciałem żebyś wiedział jak wyglądam. To zdjęcie zostało zrobione w tamtym roku na wakacjach. W oczy pewnie rzuciła ci się bluzka w paski, więc od razu ci powiem, bo nie pamiętam czy pisałem ci o tym prędzej, ale mam hopla na punkcie bluzek w paski i kolorowych spodni. Może to ci się wydawać dziwne, no ale cóż taki już jestem. Mam nadzieję, że moje zdjęcie ciebie nie wystraszyło i liczę, że odwdzięczysz się tym samym. Twoje zdjęcie nie musi być jak wyglądasz teraz. Może być jak byłeś młodszy. Jeżeli proszę o dużo to bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zły, a oto moje zdjecie :)


Gdy zobaczyłem zdjęcie nie mogłem złapać oddechu. Spojrzałem na przyjaciela, który aż z wrażenia otworzył buzię.
- Wow Harry on jest niesamowicie przystojny! - krzyknął po czym zaczął piszczeć jak mała dziewczynka.
- Niall do jasnej cholery przycisz się, bo wszystkich pobudzisz - powiedziałem zakrywając mu usta dłonią.
- Ale Harry powiedz, że on nie jest przystojny. Boże to największe ciacho jakie w życiu spotkałem.
- Tak jest przystojny, ale co z tego?
- Jak to co? Boże Harry wy do siebie pasujecie. Pomyśl jaką byście tworzyli razem cudowną parę. Po prostu cód, miód i orzeszki.
- Po pierwsze to się nie uda, bo nigdy go nie zobaczę. Po drugie przestań już się tak głupkowato szczerzyć, bo mnie zaczynasz przerażać, a po trzecie czy ty zawsze w najlepszych momentach w zdanie musisz wciskać jedzenie? - zapytałem śmiejąc się.
- Oj Harry, Harry. Jaki ty jesteś głupiutki. Skoro poznałeś go w internecie przez przypadek, to wiedz że zrządzenie losu sprawi, że zapewne znów go spotkasz.
- Niall co ty gadasz? Jesteś jakimś wróżbitą Maciejem czy coś? Jakie zrządzenie losu chłopie? 
- Śmiej się śmiej zobaczymy czy ci będzie do śmiechu jak go zobaczysz. Zobaczymy.
- No zobaczy twoją zawiedzioną minę jak go nie spotkam.
- Założymy się? - zapytał blondyn z  przekonaniem.
- No dobra, a o co?
- Hmm... Jeżeli ja wygram przez tydzień przynosisz mi kanapki do szkoły.
- Chyba sobie żartujesz?  No dobra, ale jak ja wygram to przez tydzień nie jesz żądnych słodyczy - powiedziałem.
- Chyba zgłupiałeś?! Przecież ja nie wytrzymam nawet dnia bez batonika, a co aż tydzień. 
- To co poddajesz się? - zapytałem ze śmiechem. Wiedziałem, że jeśli w grę chodzi nie jedzenie słodyczy, to blondynek od razu się podda.
- Zgoda. W sumie czemu nie - powiedział z przekonaniem
- Serio?
- Tak. Założę się, że prędzej czy później zobaczysz tego swojego chłoptasia. 
- Dobra, dobra on nie jest mój, a teraz idź spać bo zaczynasz mnie już denerwować.
- Dobra już idę, ale nie zapomnij o naszym zakładzie - powiedział i poszedł spać do pokoju gościnnego. Ja zanim zasnąłem patrzałem na zdjęcie Louisa. Wiedziałem, że ja też powinienem mu wysłać swoje zdjęcie, ale nie byłem na to jeszcze gotowy. Może kiedyś. 

*Dzień później 
Perspektywa Louisa

Jedyną rzeczą jaką nie lubię najbardziej są przeprowadzki. Ciągłe pakowanie i rozpakowywanie się to jest naprawdę męczące.Na dodatek nasze przeprowadzki zawsze odbywają się z samego rana. Dlatego, gdy jest godzina 11 ja już jestem w swoim nowym mieszkaniu. 
 Gdyby nie to, że moja rodzicielka dostała tutaj pracę wcale nie musiałbym się przeprowadzać. Musiałem zostawić mojego najlepszego przyjaciela Stana, który obiecał mi, że przyjedzie do mnie na wakacje. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa. 
Jedyną osobą w mieście, którą znam jest pani Smith, która jest wychowawczynią oraz nauczycielką języka angielskiego w tej szkole. Teraz będzie też moją wychowawczynią, z czego się cieszę bo jest bardzo fajna. Z tego co się od niej dowiedziałem moja nowa klasa do grzecznych nie należy, ale mnie to nie obchodzi. Jedyne co mnie obchodzi to, to czy znajdę tutaj chociaż jedną osobę, z którą się zaprzyjaźnię. 
Gdy wyglądałem przez okno mojego nowego pokoju widziałem dwóch chłopców, którzy zmierzali w stronę szkoły. Jeden z chłopaków miał burzę loków na głowie, którą akurat w tym momencie poprawiał. Jego osobą towarzyszącą jest niski blondynek, który cały czas nie może przestać się uśmiechać. 
- Louis jeśli, nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia do szkoły rusz ten swój tyłek - krzyknęła mama. U nas w rodzinie nawet w dzień przeprowadzki musimy iść do szkoły. Szybko wziąłem plecak, który spakowałem już wczoraj w Doncaster, bo wiedziałem że tak czy siak będę musiał iść dzisiaj do szkoły Zszedłem na dół, pocałowałem mamę w policzek i ruszyłem w stronę szkoły.


*Perspektywa Harry'ego

Gdy doszliśmy z Niallem do szkoły wszystkie dziewczyny były jakieś podekscytowane i rozmawiały o jakimś nowym chłopaku, który ma od dzisiaj chodzić do naszej szkoły. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. 
- Niall wiesz może jak ma na nazwisko nowy uczeń? - zapytałem. Niall zawsze wiedział wszystko prędzej. W końcu pani Smith przyjaźni się z jego mamą.
- Nie nie wiem Harry, ale pewnie to jakiś gbur, który będzie miał straszne powodzenie u lasek - powiedział, ale wyczułem w jego głosie małe rozbawienie.
- Co cię tak bawi? - zapytałem.
- Nic, co nawet człowiek nie może się pośmiać w szkole? Harry co się z tobą dzieje?
- Nic po prostu chodź już do tej szkoły - mimo tego, że naszą pierwszą lekcją był angielski z wychowawczynią to i tak zależało mi aby się nie spóźnić. 
Na korytarzu jak zawsze było pełno ludzi. Razem z Niall'em zobaczyliśmy Liama, ale udał że nas nie zna więc ruszyliśmy przed siebie. Gdy zajęliśmy miejsce w ławce od razu zadzwonił dzwonek. Pani Smith się spóźniała co nie było do niej podobne. Jedak po chwili weszła do środka i co najważniejsze nie była sama. Za nią szedł chłopak, który kogoś mi przypominał, tylko był jakieś inny. Roztrzepane włosy, czerwone spodnie i biała bluzka w granatowe paski oraz białe tomsy. Chwilę mi zajęło zanim zajarzyłem. Po chwili poczułem wibracje w telefonie.

Od Niall : Niespodzianka! Od jutra mój kochany Haroldzie robisz mi kanapki na śniadanie :) 

Przeczytałem i już miałem odpisać, ale przerwał mi głos nauczycielki.
- Dobrze kochani. Przedstawiam Wam Louisa Tomlinsona, który będzie od dzisiaj chodził do waszej klasy. Mam nadzieję, że będziecie dla niego mili - oznajmiła i pokazała chłopakowi gdzie ma usiąść. Jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy to "Już po mnie, bo pieprzony Louis Tomlinson, któremu powiedziałem o wszystkim chodzi do mojej szkoły i co najważniejsze do mojej klasy" 



Hejka, a raczej dobry wieczór, bo jest po pierwszej w nocy. Pewnie jesteście zaskoczeni, że rozdział pojawił się tak szybko, ale po prostu miałam straszną wenę i nawet się nie zorientowałam kiedy skończyłam pisać rozdział. 
Na początku bardzo Wam kochani dziękuję za wszystkie komentarze. Jak widzicie one zachęciły mnie do dalszego pisania. Za co z całego serca dziękuję. 
Co do opowiadania, to tak jak pisałam prędzej niektóre wydarzenia w tym opowiadaniu są z mojego prawdziwego życia, ale od poprzedniego rozdziału i tego pojawiło się trochę jakby to powiedzieć fikcji. Założę się, że większość z Was się cieszy, bo w końcu wyjaśniło się gdzie Louis się przeprowadzi.
Tak jak zobaczyliście oczywiście w pewnym momencie pojawiła się *Perspektywa Louisa, która od tej pory będzie się czasami pojawiać. Mam nadzieję, że to nie zniechęci Was do dalszego czytania, bo od teraz naprawdę będzie się dziać. Pozdrawiam xx

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 5



Wysłałem i zszedłem na dół, założyłem kurtkę i wyszedłem do sklepu. Po chwili usłyszałem pisk opon, więc  odwróciłem się, aby zobaczyć skąd pochodził dźwięk. Zobaczyłem starszą panią, która prawie została potrącona przez samochód.  Ujrzałem w jej oczach strach, więc szybko do niej podbiegłem.
-Nic się pani nie stało? – zapytałem z przejęciem. Kobieta spojrzała na mnie i słabo się uśmiechnęła.
-Nie, wszystko w porządku, tylko jakiś gnojek nie wie, że jak ma czerwone to ma stać bo wtedy piesi mają pierwszeństwo. No ale cóż zrobić – powiedziała kiwając głową po czym odeszła. Po chwili jednak się odwróciła – Ale dziękuję, że spytałeś drogie dziecko – po czym ruszyła dalej przed siebie, a ja zrobiłem to samo bo w końcu trzeba kupić coś do jedzenia.
Gdy tak już sobie szedłem do sklepu, przypomniało mi się, że Louis dał mi swój numer. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem krótką wiadomość.

Do Louis : Hej Lou, to ja Harry a to jest mój numer telefonu. Postanowiłem, że wyśle Tobie sms’a bo nie ładnie by było gdybym ja miał twój numer, a ty mojego nie J

Po czym ją wysłałem i ruszyłem przed siebie. W sklepie znalazłem się jakieś 5 minut później. Wziąłem koszyk i ruszyłem przed siebie. Chodziłem od regału do regału, by wziąć wszystkie zakupy jakie miałem spisane na kartce. Miałem już sięgnąć po mleko, gdy usłyszałem ten śmiech.
Wyjrzałem zza regału i zobaczyłem tą osobę, którą nie chciałem już dzisiaj widzieć. Nicka. Był tutaj z tymi swoimi koleżkami, którzy tak naprawdę są z nim dla kasy. Każdy głupi wie, że chłopak jest cholernie bogaty. Wszyscy znają rodzinę Grimshaw.
Wszyscy mieli ich za porządną, kochaną rodzinkę, chociaż taka naprawdę nie była. Pan Grimshaw ciągle zdradzał swoją żonę, a ona mu to wybaczała. Pamiętam, że Nick kiedyś nie był takim dupkiem. Może przez te sprawy rodzinne tak się zmienił? Możliwe.
Nagle usłyszałem, że zaczęli się zbliżać w moją stronę. Starałem się wymknąć niezauważony, ale wpadłem na regał z puszkami, które narobiły dużo hałasu. Wszystkie pary oczu były skierowane na mnie, przez co moje policzki nabrały rumieńców.
- O proszę kogo my tu mamy. Czy to nie jest nasz ulubieniec pudel? – zapytał Nick
- Czego chcesz? – zapytałem ze strachem. Nikogo tak bardzo się nie bałem jak Nicka. Kiedyś bałem się go mniej, ale po tym zdarzeniu w łazience nie jestem w stanie sam na sam przebywać z nim w tym samym pomieszczeniu.
- Ja niczego, ale moi koledzy bardzo chcieli cię poznać, kochanie – powiedział ze śmiechem – No co nie przedstawisz się im? Dobra ja to zrobię – oznajmił i spojrzał na swoich towarzyszy – Zayn, Max to jest właśnie ten pedał Harry, który lubi w dupę. To o nim tyle wam opowiadałem o tym, że nieźle się nim zabawiłem w szkolnej toalecie. Podobało ci się Harry, prawda? – zapytał teraz patrząc na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- N-nie – odpowiedziałem i poczułem łzy wzbierające się w moich oczach – Dla-dlaczego mi to ro-robisz? Co ja ci ta-takiego zro-zrobiłem? – zapytałem.
- Jak to co? Ty jeszcze nie wiesz co mi zrobiłeś? Jest na to tylko jedna odpowiedź. Żyjesz – oznajmił na co rzuciłem koszyk i wybiegłem ze sklepu z płaczem.
Biegłem cały czas przed siebie. Nawet nie wiedziałem gdzie biegnę, aż nie znalazłem się koło mostu. Postanowiłem, że najwyższy czas skończyć ze sobą. Jednak wiedziałem, że nie mogę odejść bez pożegnania. Wyciągnąłem telefon i wybrałem odpowiedni numer. Po trzech sygnałach usłyszałem najpiękniejszy głos w całym moim życiu.
-Halo?
- Lou-louis- powiedziałem pociągając nosem.
- Boże Harry co się dzieje? – zapytał.
- Ja już tak dłużej nie mogę, Louis. To wszystko mnie przerasta.
- Spokojnie Skarbie. Uspokój się i powiedz co się stało – powiedział spokojnie. Czułem w jego głosie zdenerwowanie.
- Bo byłem w sklepie na zakupach i by-był tam Ni-Nick.
- Jaki Nick? – zapytał.
- To ten który, on mnie wtedy zranił Lou. Bardzo zranił. Wyga-wygadywał dużo przy-przykrych słów w sklepie na mój te-temat. Powiedział wszystkim swoim koleżkom co mi zrobił i mówił to z tym swoim chytrym uśmieszkiem.
- Boże Harry tak mi przykro. Ja naprawdę nie wiem co mam powiedzieć. Z tego chłopaka to zwykły cham  skarbie nie przejmuj się nim. A powiedziałeś chociaż swoim przyjaciołom o tym, po tym jak się na ciebie obrazili?
- Nie Louis ja nie mogę tego zrobić. Oni mnie znienawidzą i ja dobrze o tym wiem.
- Harry, jeżeli są twoimi przyjaciółmi to ciebie nie zostawią, a będą mieć oko na tego całego Nicka i dopilnują by tobie nic się nie stało. Musisz im powiedzieć dla  swojego dobra – po tym co Louis powiedział zrozumiałem, że powinienem powiedzieć o tym moim przyjaciołom o ile jeszcze nimi są.
- Dziękuję ci Louis, naprawdę dziękuję i przepraszam, że do ciebie zadzwoniłem.
- Nie masz za co dziękować Curly i pamiętaj, że zawsze o każdej porze możesz do mnie zadzwonić. Po za tym bardzo się cieszę, że zadzwoniłeś. Fajnie było usłyszeć twój głos- gdy dotarły do mnie jego słowa, jestem pewny, że moje policzki się zaczerwieniły.
- Ciebie też fajnie było usłyszeć, Lou. Naprawdę jeszcze raz dziękuję i powodzenia w jutrzejszej przeprowadzce – powiedziałem uśmiechając się sam do siebie.
- Bardzo dziękuję, przyda się. Dobranoc Harry
- Dobranoc – odpowiedziałem po czym się rozłączyłem. Powiem szczerze, że ta rozmowa z Louisem dała mi dużo do przemyślenia. Wiedziałem, że teraz powinienem powiedzieć chłopakom o tym co się wydarzyło. Oni pewnie by mnie chronili, a ja tak po prostu miałem ich gdzieś.
Po chwili ruszyłem w stronę domu mojego przyjaciela. Jednak to co tam zobaczyłem sprawiło, że od razu się zatrzymałem.


Witam Was z kolejnym rozdziałem. Na samym początku bardzo przepraszam, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Mam nadzieję, że teraz wezmę się w garść i zacznę częściej dodawać rozdziały, bo do wakacji mam plany by skończyć to opowiadanie i zacząć nowe opowiadanie.
Co do tego rozdziału mam nadzieję, że Wam się podoba oraz że bardzo go nie spieprzyłam. Miałam jeszcze w nim napisać jedno wydarzenie, ale stwierdziłam że to by było za dużo. 
Oczywiście liczę na opinie w komentarzach, bo one dużo dla mnie znaczą. Zastanawiam się, czy nie stworzyć tt dla tego bloga. Co o tym myślicie?