poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 10

Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem :)


Jeszcze raz spojrzałem na Niallera, który smutno się do mnie uśmiechnął.
- No więc, od pewnego czasu zachowywałem się dziwnie - zacząłem, ale mama mi przerwała.
- Tego nie dało się nie zauważyć kochanie, no ale dobra już nie przeszkadzam mów dalej - powiedziała na co skinąłem głową.
- Na początku przepraszam, że najpierw nie przyszedłem i nie powiedziałem Tobie, ale się bałem. Niall też się dowiedział niedawno, więc proszę nie miej mu za złe, że nic nie powiedział. Jak już się domyślać, ostatnie dni były dla mnie ciężkie. Proszę Cię tylko, że cokolwiek Ci powiem, to pozostanie między nami mamo okey? Nikomu, a to nikomu nic nie powiesz, nawet Gemm dobrze? - zapytałem, Mama spojrzała na mnie, nie wiedząc co powiedzieć. Nastała chwila ciszy, podczas której mama zaczęła się zastanawiać.
- Synku, ale jak ja mam Tobie obiecać, skoro nie wiem o co chodzi?
- Po prostu obiecaj, proszę - zacząłem prosić.
- Dobrze, obiecuję - powiedziała. Zacząłem kontynuować, ale nie wiedziałem, że za plecami palce ułożyła w kształcie "X"
- Pamiętasz, dzień w którym mnie dotknęłaś, a ja się szybko od ciebie odsunąłem z krzykiem? - spytałem, na co smutno skinęła głową - W ten wydarzyło się coś, bardzo dla mnie bolesnego. W ten dzień pani Smith kazała mi i Nickowi. Znasz Nicka prawda? - ponownie skinęła - No więc posłała nas po książki, ale Nick on..on - chciałem dalej mówić, ale nie mogłem. To wspomnienie bardzo mnie boli. Wydaje mi się jakby to wszystko działo się wczoraj.
- Harry spokojnie, jeśli nie chcesz to nie.. - nie dałem jej dokończyć, podnosząc do góry rękę.
- On..on zaciągnął mnie do łazienki i t-tam m-mnie z-zgw-zwałcił - powiedziałem i opanował mną szloch. Usłyszałem jak mama wstrzymuje powietrze, a następnie dłonie, które przyciągnęły mnie do uścisku. Nagle poczułem jak coś kapie na moją koszulkę, po chwili zorientowałem się, że to są łzy mojej mamy. Ona płakała, płakała przeze mnie.
- Kochanie, dlaczego mi nie powiedziałeś? Wiem, że nie jestem najlepszą mamą, ale powinieneś mi o tym powiedzieć kochanie. Boże, wiedziałam, że jest coś nie tak, ale myślałam, że w szkole ci po prostu dokuczają. Powinnam próbować się dowiedzieć od ciebie, a nie wyszłam jak mnie zbywałeś. Nie mogę w to uwierzyć, po prostu nie mogę. Mój synek, mój mały kochany synek.
- Mamo, bo jest jeszcze coś - powiedziałem i podwinąłem rękawy, pokazując moje nacięcia. Mama zatkała usta dłonią i zaczęła szlochać.
- Matko kochana, czemu tego nie zauważyłam. Niall powinieneś mi powiedzieć! - krzyknęła,
- Niall, o tym nie wiedział mamo.
- Harry, wiesz, że to trzeba zgłosić na policje prawda?- zapytała na co zacząłem gorączkowo kiwać głową - Kochanie, on musi zapłacić, za to co Tobie zrobił. Pomyśl, może zrobić to jeszcze komuś innemu.
- Nie mamo! Nie możesz, obiecałaś! Proszę, n-nie możesz!
- Właśnie, że mogę, a nawet nie mogę, tylko muszę. On zranił mojego synka, musi ponieść konsekwencję. Prawda Niall? - zapytała. Spojrzałem na Nialla, który spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Tak, to będzie najlepsze rozwiązanie Harry. Nawet jeśli Cię zastraszał to wiedz, że jeśli to też powiesz na policji, to również wezmą to pod uwagę.
- Słucham?! Zastraszał Cię?! Nie no tego już za wiele.
- Jest jeszcze coś. Pamiętasz jak mówiłem ci o Louisie? On tak jakby, jest chłopakiem z internetu, któremu się zwierzałem.Zaprzyjaźniliśmy się. Nie podawałem mu swojego nazwiska, ani nic. Po prostu on mnie wspierał. Niedawno dołączył do mojej klasy, przeprowadził się z Doncaster. Jednak on nie wie, że tamten Harry, to ja. Przez cały czas muszę go okłamywać, wiesz? Dlatego podałem mu Twój numer, bo mój przecież ma i by się zorientował. Chciałbym powiedzieć mu prawdę, ale się boję, że nie zrozumie i mnie zostawi.
- Synku, jeśli jest Twoim przyjacielem to Cię nie zostawi. Nie możesz ciągle go okłamywać. Na pewno na to nie zasłużył. Wspierał Ciebie w trudnych momentach, chociaż ciebie nie znał, więc należy mu się chyba szczerość, prawda? - zapytała głaszcząc mnie po włosach, na co skinąłem smutno głową - A tak w ogóle, to czemu Liam wyszedł i nie został z Wami? - zdziwiła.
- Ponieważ Liam, nie jest już naszym przyjacielem. On chodzi teraz z Nicki'em i wierzy mu, a nie przyjacielowi. Harry powiedział mu wszystko, ale on stwierdził, że jego chłopak nie byłby do tego zdolny i, że Curly to sobie zmyślił.
- Boże, czemu nie powiedzieliście mi tego prędzej?! Nigdy bym go nie wpuściła do domu. Jeszcze by dostał ode mnie po głowie. To dlatego się kłóciliście tak?
- Nie do końca. Liam mi powiedział, że Louis dowie się prawdy. Wtedy mnie zostawi, a ja pozostanę sam. Nie chcę by on się dowiedział od niego. Sam bym mu powiedział, ale potrzebuję czasu, czemu wszystko musi się tak nagle walić?! - krzyknąłem i zacząłem płakać. Czemu moje życie musi być, aż takie skomplikowane?
- Spokojnie, jestem pewna, że Louis Cię nie zostawi. Uspokój się i wszystko sobie przemyśl synku. My tu z Tobą posiedzimy, póki nie podejmiesz decyzji. Ale wiedz jedno, ja tym gnojkom nie odpuszczę - poważnie oznajmiła.


*Perspektywa Liam'a

Myślałem, że jak pójdę do Harry'ego to z nim porozmawiam i dojdziemy razem do porozumienia. Jednak nie było go w domu, ale na szczęście Annie mnie wpuściła. Czekałem na niego bardzo długo, ale w końcu postanowiłem, że wejdę na jego kompie na neta. Otworzyłem przeglądarkę i wyskoczył mi jego e-mail, więc najpierw rozglądając się i zobaczenie, czy nikt nie idzie wszedłem w niego i czas się zatrzymał.
Okazało się, że Harry, zna Louisa bardzo dobrze, ale sam Lou o tym nie wie. Na dodatek ciągle Harry pisze mu o Nicku. Czemu on go tak nie lubi? Szczerze mówiąc nawet nie rozumiem po co wymyśla, tą całą bajeczkę, że Nick go zgwałcił. Przecież każdy wie, że loczek za nim szaleje. Nikt mu nie uwierzy, a na dodatek nawet nie ma dowodów.
Pomyślałem, że skoro Harry tak chce pogrywać, to ja zagram inaczej. Stoję właśnie przed domem Tomlinsona i czekam, aż mi ktoś otworzy. Po paru sekundach, słyszę kroki i drzwi się otwierają, a w nich pojawia się pewna brunetka, podejrzewam, że mama Louisa.
- Dobry wieczór, czy jest może Louis? - zapytałem z nadzieją. Kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Dobry wieczór kochanie, tak jest. Wejdź a ja go zawołam - powiedziała i przepuściła mnie w drzwiach. Wszedłem do środka, podczas gdy jego mama zaczęła wołać szatyna. Po chwili usłyszałem kroki na schodach, a nich szatyna, który gdy tylko mnie zobaczył stanął ze zdziwieniem.
- Cześć? - bardziej brzmiało jako pytanie niż przywitanie.
- Hej, czy możemy porozmawiać? - spytałem na co chłopak skinął głową i wskazał rękę w stronę schodów. Ruszyłem za nim i po chwili siedzieliśmy w jego pokoju.
- No to o czym chcesz rozmawiać i co najważniejsze, skąd masz mój adres, bo nie przypominam sobie, bym Ci go podawał. Nawet w szkole nie rozmawialiśmy, więc nie wiem po co przyszedłeś - powiedział lekko zdenerwowany.
- Chcę porozmawiać o Harry'm, a twój adres mam od nauczycielki, która podała mi go bez problemu, gdy powiedziałem, jej, że zapomniałeś mi powiedzieć adres - powiedziałem na co spojrzał na mnie uważnie.
- A po co chcesz rozmawiać o Harry'm? Z tego co wiem, to go zostawiłeś, chociaż nie wiem czemu, ale okey.
- Dobrze wiesz czemu, kolego uwierz mi - powiedziałem z uśmieszkiem.
- Co masz na myśli? - zapytał zdziwiony.
- Może najpierw pokażę Ci to - oznajmiłem i pokazałem mu wydrukowane wiadomości jego i Harry'ego, Chłopak spojrzał na mnie wystraszonym wzrokiem i ze wściekłością.
- Skąd to masz?! - krzyknął zdenerwowany.
- Od twojego nowego przyjaciela Lou, no chyba, że nie przyjaźnisz się z Harrym. Widzisz, Harry tak samo cię okłamuje co mnie. Pisałeś z nim chociaż nawet o tym nie wiedziałeś. Myślisz, że dlaczego pozwolił ci być swoim przyjacielem? Chciał zająć miejsce, które zostało po mnie w tej jego paczce. Smutne, ale prawdziwe. Prędzej czy później się mu znudzisz i Ciebie zostawi.
- Kłamiesz! To wszystko to jakieś pieprzone bzdury, nie wierzę Tobie i wyjdź z mojego domu! Natychmiast!! - krzyczał, chociaż widziałem w jego oczach łzy.
- Nie popłacz się tylko. Uwierz mi Harry, będzie dalej ciebie okłamywał, więc na Twoim miejscu bym poszedł i wszystko wyjaśnił. No chyba, że chcesz stracić swoją miłość, bo widać, że za nim szalejesz. Chociaż wasz związek i tak nie miałby przyszłości, przecież byłby oparty na kłamstwach, a teraz żegnam Tomlinson - powiedziałem i wyszedłem z wielkim uśmiechem na ustach. Teraz Harry zobaczy, że ze mną się nie zadziera.

*Perspektywa Harry'ego.

Po tym jak wygadałem się mamie poczułem się o wiele lepiej. Żałuję teraz, że nie powiedziałem jej prędzej. No ale co innego miałem zrobić? Bałem się, po prostu się bałem. Teraz czeka mnie kolejna poważna rozmowa z Lou. W końcu chcę powiedzieć mu prawdę, zanim zrobi to Liam. Chociaż wątpię, czy by się odważył.
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pomyślałem, że mama która odwiozła Nialla zapomniała kluczy. Szybko zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi z uśmiechem. Jednak po ich otworzeniu moja mina się zmieniła, gdy tylko zobaczyłem kto stoi na wprost mnie. Jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, co ta osoba trzymała w ręku.
- Powiedz, że to nie prawda. Proszę powiedz, że to nie ty jesteś tamtym Harrym - powiedział Louis, cały we łzach. Wtedy zrozumiałem, że bardzo go zraniłem, a co najważniejsze zniszczyłem naszą przyjaźń, która dopiero się zaczęła.



Przepraszam, że znowu musieliście długo czekać na nowy rozdział, ale jak zwykle musiałam mieć jakieś problemy rodzinne. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. Proszę, jeśli możecie to zostawcie po sobie komentarz. Z górę dziękuję xx
P.S.  Jeśli chcecie być nadal informowani, to napiszcie swoje nazwy tt, bo większość pozmieniała nazwy i nie jestem w stanie Was znaleźć :)