piątek, 21 marca 2014

Chapter 2

Resztę dnia spędziłem zamknięty w pokoju przy zasłoniętych roletach. Nie miałem i nie mam nadal ochoty z nikim gadać. Słyszę jak od paru godzin brzęczy mój telefon, bo ciągle ktoś próbuje się do mnie dodzwonić lub wysyła smsy. Wiem, że to pewnie któryś z chłopaków, jednak to nie jest najlepszy pomysł, bym w tej chwili z nimi rozmawiał. 
Zawsze myślałem, że swój pierwszy raz przeżyję z osobą, którą kocham. Chciałem by to było wyjątkowe i przyjemne, a nie koszmarem i agresywne. 
Chciałem zaprosić chłopaka z którym bym się spotykał. Zrobiłbym w domu romantyczną kolację przy świecach z czerwonym winem. Następnie poprosiłbym go do wolnego tańca, a przy tym mówił jak ślicznie dziś wygląda. Potem bym wziął z nim romantyczną kąpiel w wannie z płatkami róż i poustawianymi dookoła świecami. To byłoby piękne. Ale teraz pozostaje to tylko i wyłącznie moim marzeniem. TO już nigdy się nie spełni. Bo kto zechce brudnego i wykorzystanego chłopaka? Powiedzmy szczerze, teraz jestem nikim. 
Moje przemyślenia jak zawsze przerwało pukanie do drzwi. Czy oni na prawdę nie mają kiedy przychodzić, tylko wtedy gdy zawsze myślę? W drzwiach stanęła moja siostra Gemma, która miała surowy wyraz twarzy i posyłała mi wrogie spojrzenie. 
- Możesz mi powiedzieć co takiego zrobiłeś lub powiedziałeś mamie, że siedzi i płacze w kuchni od ponad dwóch godzin?! - zapytała krzycząc wchodząc do pokoju. 
- Przecież nic jej nie zrobiłem! - odkrzyknąłem. 
- Ta jasne! Ty nigdy nic nie robisz. Sama sobie wmówiła, że jest złą matką?! Człowieku, jesteś niewdzięczny. Mama stara się i haruje jak wół, a ty tak po prostu nie możesz tego docenić?! - poczułem jak, po jej słowach, łzy spływają po moim policzku. Gdyby tylko wiedziała, co tak naprawdę się stało. 
- Mówię, że nic jej nie powiedziałem! Dajcie wy mi wszyscy święty spokój! Nie wiesz co ja teraz przeżywam, co się wydarzyło, ale za to wchodzisz do mojego pokoju i drzesz na mnie mordę! - krzyknąłem. - Nigdy nie powiedział bym czegoś takiego mamie, ale widzę, że ty tego nie wiesz - powiedziałem szlochając.
- Harry, ja naprawdę prze... - zaczęła, ale jej przerwałem idąc w jej stronę.
- Teraz mnie przepraszasz?! Po tych słowach co powiedziałaś?! Radzę ci wyjść z mojego pokoju! 
- Harry, proszę - powiedziała błagając.
- Nie, wyjdź! Nie chcę cię widzieć! - krzyknąłem i wypchnąłem ją za drzwi zatrzaskując je z wielkim hukiem, po czym drugi raz tego dnia zsunąłem się po ścianie zanosić się głośnym płaczem. Jak ona mogła mi to powiedzieć? Co ja jej takiego zrobiłem? Czemu zawsze, gdy coś robię, jest źle? Mam już tego serdecznie dosyć. 
- Harry otwórz proszę - usłyszałem głos siostry za drzwiami. Pięknie, czyli sobie nie poszła.
- Idź stąd i daj mi święty spokój, chce być sam!
- Ale ja chce porozmawiać, braciszku.
- A ja chcę byś sobie stąd poszła i mnie zostawiła!
- Proszę powiedz mi co się stało - powiedziała błagając.
- Nie mam ochoty o tym gadać, a tym bardziej z Tobą! - krzyknąłem i walnąłem w drzwi pięścią. 
- Dobra jak chcesz - powiedziała i słyszałem jak odchodzi. 
Wiedziałem, że trzymając to w sobie, to tylko siebie zniszczę. Już zrobiłem to czego nie powinienem i tego żałuje. Nie powinienem się ciąć. Muszę sobie udowodnić, że jestem silny i dam sobie radę. Nigdy się nie złamię. 
Wstałem i skierowałem się biurka, po czym włączyłem komputer. Postanowiłem, że założę sobie nowego twittera i tam będę pisać swoje myśli. Nie będę pisał na moim starym koncie, bo za dużo osób ma mojego twittera. Nie mogę pozwolić, by wszystkiego się dowiedzieli. 
Gdy się załadowało zacząłem stwarzać nowe konto. Musiałem stworzyć nowy e-mail, którego założenie zajęło mi kilka minut. Po około piętnastu minutach wszystko było już gotowe i postanowiłem napisać tweeta. 
"Dzisiaj zdarzyło się coś, co do końca zniszczyło moje życie.  To był mój najgorszy koszmar"
Napisałem i nacisnąłem "tweet", po czym się wysłało. Na pierwszą wiadomość nie musiałem długo czekać, bo niespełna 4 minuty.
@samotny94: Chcesz o tym pogadać?
Przeczytałem i zacząłem się zastanawiać, czy powiedzieć tej osobie, czy nie. Co jeśli to ktoś znajomy, a ja o tym nie wiem. Mimo tego, że założyłem konto przed chwilą, to bałem się.
@kochammarchewki92 : Bardzo bym chciał, ale nie mogę. Na dodatek ciebie nie znam :c
@samotny94: Nie musisz mnie znać by mi się zwierzyć. Przecież możemy się poznać. Chcę Ci pomóc.
@kochammarchewki92: W takim razie okey, ale nie wiem czy Ci powiem bo mam problem z zaufaniem.
@samotny94: Spokojnie. Ja tylko chcę byś poczuł się lepiej. Nie będę naciskał byś mi powiedział. Chcę po prostu ciebie poznać. Co ty na to byśmy pisali do siebie e-maile?
@kochammarchewki92: Wiesz, to dobry pomysł. Tak poznamy się lepiej. Na dm wyślę ci mojego e-maila
Napisałem i wszedłem by do niego napisać. Z tym e-mailem to wcale nie jest zły pomysł. Może w ten sposób zyskam osobę, której będę mógł zaufać i wszystko powiedzieć. Wiedziałem, że to będzie trudne, ale myślę, że warto zaryzykować.
Wtedy nie wiedziałem, jak wiele zmieni w moim życiu ten człowiek, który później będzie dla mnie najlepszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem.


Witam Was z drugim rozdziałem! Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Pragnę bardzo podziękować za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. One dla mnie wiele znaczą i motywują mnie do dalszego pisania.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach napiszcie wasze nazwy tt w komentarzach. Pozdrawiam x

niedziela, 16 marca 2014

Chapter 1

Po chwili mój szloch przerodził się w głośny płacz. Rzucałem się po łóżku uderzając w nie cały czas pięścią. Jestem wyczerpany psychicznie, jak i fizycznie. Wszystko mnie boli. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że zostałem wykorzystany seksualnie. Nie byłem za bardzo lubiany w szkole. Myślałem, że dzisiaj będzie tak jak zawsze. Jednak bardzo się myliłem. Gdybym tylko przewidział, co się w niej wydarzy, nie poszedłbym tam dzisiaj. Wiedziałem, że Nick jest nieobliczalny, ale nie że aż tak. Wciąż przed oczyma mam to całe zdarzenie. Minęło parę godzin, ale pamiętam jakby to się działo dosłownie parę sekund temu. Nadal przed twarzą widzę, ten chytry uśmieszek Nicka. 
To wszystko, to jakiś cholerny koszmar. Dlaczego to, co najgorsze spotyka zawsze mnie? Co ja im takiego robię? Robiłem wszystko, by starali się mnie polubić. Pomagałem im na sprawdzianach, a nawet odrabiałem za nich prace domowe. Myślałem, że chociaż dzięki temu będą mnie lepiej traktować. Jednak się myliłem.
Po tym wszystkim czuję się brudny. Brzydzę się nawet swojego ciała. Wystarczy, że tylko spojrzę w lustro, to od razu widzę Nicka, który we mnie wchodzi. To takie straszne uczucie. Nigdy przenigdy nie przyszło mi przez myśl, że takie coś spotka właśnie mnie. Nigdy.
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Szybko wytarłem oczy od łez rękawem bluzy i powiedziałem ciche „proszę”. Przez drzwi wychyliła się moja mama, która, gdy zobaczyła w jakim jestem stanie, podeszła szybko do mojego łóżka i mocno mnie przytuliła. Przez parę sekund chciałem oddać uścisk, już prawie ją dotknąłem, ale poczułem strach. Poczułem strach przed własną matką. W mojej głowie pojawiły się same złe obrazy i myśli. Co jeśli ona też mnie skrzywdzi? Zadawałem sobie ciągle to pytanie. Szybo się od niej odsunąłem i zobaczyłem na jej twarzy zdziwienie. Chciała jeszcze raz mnie objąć, ale uciekłem na drugi koniec pokoju.
- Nie dotykaj mnie! – krzyknąłem przerażony.  W takim momencie jedyne o czym myślałem, to to, że jestem w niebezpieczeństwie. Mój mózg nie pracował dobrze. Nie poznawałem samego siebie, nawet nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Spojrzałem na moją mamę i zobaczyłem, że siedzi wystraszona. Nigdy na nią nie reagowałem w ten sposób. W jej oczach widziałem smutek i wiedziałem, że ją ranię, ale ja tylko się bronię. Przecież to nic złego prawda?
- Harry synku, co się stało? Czemu tak się zachowujesz? – zapytała ze smutkiem.
- Nic. Po prostu mnie nie dotykaj. Proszę – wyszeptałem. Poczułem, że w moich oczach zbierają się już łzy. Widziałem także łzy spływające po policzku mojej rodzicielki.
- Kochanie, przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Nie jestem tylko twoją mamą, ale także twoją przyjaciółką i naprawdę postaram się ci pomóc. Przecież dobrze o tym wiesz – powiedziała patrząc na mnie smutnymi oczami.
- Nic się nie stało! – krzyknąłem, na co mama aż się wzdrygnęła – Proszę Cię wyjdź, bo chcę zostać sam – szepnąłem cicho i otworzyłem jej drzwi. Wiedziałem, że zachowuję się chamsko w stosunku do matki , ale nie mogłem inaczej. Choćbym bardzo chciał. Przecież nie mogę jej powiedzieć o tym, co się stało w szkole. Nie wytrzymałbym gdybym musiał jeszcze raz przez to przechodzić. Wiem, że to, co mówił Nick, było prawdą. On jak coś mówi, to zawsze to zrobi, dlatego wolę poradzić sobie sam, niż na niego na kablować. Wiem, że robię źle nie mówiąc tego nikomu, ale inaczej nie mogę. Za bardzo się boję konsekwencji. Wolałbym umrzeć, niż przechodzić przez to ponownie. Z mojego ponownego rozmyślenia, wyrwał mnie głos Anne, bo tak właśnie ma na imię moja mama. Anne.
- Harry, proszę. Ja widzę, że coś jest nie tak. Ktoś cię skrzywdził prawda? Mi możesz to powiedzieć. Zaufaj mi syku, proszę – powiedziała cicho, płacząc. Widziałem, że to ją rani, ale nie mogłem nic z tym zrobić. Pierwszy raz w takim stanie widziałem ją, gdy tata nas zostawił. To był najgorszy widok w całym moim życiu. Po tym znienawidziłem tatę i obiecałem sobie, że postaram się, by mama zawsze była szczęśliwa i mi to się udawało. Do dzisiaj – To jak, Harry, powiesz mi? – zapytała z nadzieją. Pokręciłem głową i otworzyłem jej szerzej drzwi. Rodzicielka po chwili wstała. Gdy znalazła się na wprost mnie, wyciągnęła w moją stronę rękę. Cofnąłem się.
- Jeżeli zmienisz zdanie, słonko, to wiedz, że możesz przyjść i mi powiedzieć. Ja będę czekała – oznajmiła posyłając mi lekki uśmiech.
- Mamo, ja nie zmienię zdania. Wiem, że chcesz mi pomóc, ale ja nie chcę pomocy. Muszę poradzić sobie sam. Chociaż wiem, że to nie będzie łatwe. Uwierz mi, że chcę ci powiedzieć, ale naprawdę nie mogę. Proszę nie złość się na mnie – powiedziałem, płacząc jak małe dziecko, którym teraz właśnie byłem.
- Nie jestem zła kochanie. Wiem, że jakbyś mógł mi powiedzieć, to byś to zrobił. Jednak wierzę, że nadejdzie taki moment, aż mi wszystko powiesz, a wtedy wszystko się naprawi –oznajmiła i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Osunąłem się po ścianie i schowałem twarz w dłoniach płacząc. Jestem potworem, który rani najbliższych. Wiedziałem, że muszę od tego wszystko uciec, ale nie wiedziałem jak. Po chwili znalazłem jedno rozwiązanie, które potrzebowało odwagi. 
Wstałem ze swojego miejsca i ruszyłem do łazienki. Sięgnąłem do szafki nad zlewem i wyjąłem małe pomarańczowe pudełeczko, w którym były maszynki do golenia.  Wziąłem jedną i wyjąłem z niej ostrze. Po czym schowałem pudełeczko i usiałem na podłodze pod zlewem, zamykając prędko drzwi.
W tym momencie potrzebowałem ulgi, która pomoże mi chociaż na chwilę o tym zapomnieć.  Wiedziałem, że ostrze jest ostre, bo nawet nie było jeszcze używane. Podwinąłem rękaw bluzy i przyłożyłem je do ręki. Wziąłem głęboki wdech i przejechałem po nadgarstku. Po chwili spływała z niego czerwona ciecz. Na początku czułem straszny ból, ale też i ukojenie. Miałem już zrobić drugie nacięcie, ale ktoś zapukał do drzwi. Wystraszyłem się.
Szybko wrzuciłem ostrze do kosza, najpierw zawijając w papier i przemyłem ranę wodą z kranu, bo nie miałem czasu na żadne wody utlenione. Przyłożyłem kawałek papieru do rany i zsunąłem rękaw, który zakrył papier.
Gdy tylko wyszedłem z łazienki zobaczyłem Gemmę, która się do mnie uśmiechnęła i weszła do środka. Na to wygląda, że mama jej o niczym nie powiedziała, za co bardzo jej dziękuję. Gdyby moja siostra się o tym dowiedziała, nie dałaby mi żyć i wyciągnęłaby ze mnie wszystko.
Teraz miałem jeszcze jedno gorsze zadanie. Muszę sprawić, abym  nie poszedł jutro do szkoły. Za bardzo się bałem, że spotkam tam Nicka. Wiedziałem, że będę musiał się tłumaczyć Liam’owi i Niall’owi, czemu mnie nie było, ale przecież się coś wymyśli. Nie mogą poznać prawdy. Nie mogę im na to pozwolić.

Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba. Nie wiem, czy jest sens dalej pisać to opowiadanie. Jak myślicie? 
Bardzo mi zależy na waszej opinii, co do tego opowiadania bądź rozdziału. Pozdrawiam x

sobota, 15 marca 2014

Prolog

Dzisiejszy dzień zaczął się dla mnie koszmarnie. Najpierw zaspałem na pierwszą lekcję, bo zapomniałem nastawić budzika. Po drodze do szkoły ochlapał mnie samochód, na co musiałem wrócić do domu, by zmienić spodnie. Na szczęście, samochód ochlapał mnie blisko domu, bo tak to, musiałbym iść z brudnymi spodniami do szkoły. 
W szkole wszyscy mnie mają za nudziarza, bo jestem cichy i nieśmiały. Mam tylko dwójkę najlepszych przyjaciół - Liama i Nialla, którzy są dla mnie jak bracia. Wiele razy w szkole zostawałem popychany czy wrzucali mi rzeczy do śmieci, ale to co się stało na pewnej lekcji zmieniło moje życie w piekło. 
Zaczynał się właśnie angielski z moją wychowawczynią, panią Smith, która kazała mnie i Nickowi pójść do biblioteki, po jakieś książki. Nick, jest to największy chuligan, a na dodatek wszystkie laski za nim latają. Wiele razy klepał mnie po tyłku, lub głaskał pod ławką po kolanie. Nie protestowałem, a czemu? Bo się bałem. Nie jestem bardzo odważny, wcale nie jestem odważny. Myślałem, że jak coś powiem, to będzie tylko gorzej, więc starałem trzymać się od niego z daleka, ale wszystko poszło na marne. 
Gdy byliśmy na korytarzu, Nick pociągnął mnie za rękę i siłą wepchnął mnie do łazienki zamykając przy tym drzwi. Bardzo się wystraszyłem, bo nie wiedziałem co ma zamiar zrobić. Jego bałem się najbardziej, bo jest nieobliczalny. 
- No to teraz się zabawimy - powiedział i popchnął mnie na ścianę. Następnie zaczął całować po szyi. Próbowałem się jakoś wyrwać, ale byłem za słaby. Poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. 
- Nick proszę przestań! - zacząłem krzyczeć, jednak jego ręka zamknęła moje usta.
- Radzę ci się zamknąć kretynie, bo tego pożałujesz. Nikt cię nie usłyszy! Jesteś taki niewinny i słodziutki - szeptał mi do ucha. Zacisnąłem oczy, gdy włożył kolano między moje nogi. - Nie wiesz jak to jest, gdy czegoś pragniesz. Ja pragnę ciebie i mam zamiar teraz to dostać - powiedział zdejmując moje spodnie. Odwrócił mnie przodem do ściany i wszedł we mnie. Krzyknąłem z bólu, za co zostałem uderzony w twarz. - Mówiłem zamknij mordę! - krzyknął wchodząc i wychodząc ze mnie coraz mocniej. Z moich policzków coraz bardziej leciały łzy. Nie minęło nawet 10 minut, a poczułem płyn który wypływał ze mnie. Nick się ode mnie odsunął lekko dysząc, a ja upadłem na podłogę. Po chwili podniósł mój podbródek i patrząc w moje oczy powiedział: 
- Powiedz, tylko o tym komuś, a obiecuję ci, że tego pożałujesz. Wtedy będzie jeszcze gorzej niż było teraz, więc lepiej przemyśl, czy zniósł byś, takie coś jeszcze raz. A teraz narka. Powiem pani, że poszedłeś do łazienki i zaraz wrócisz. Pamiętaj gęba na kłódkę! - krzyknął i wyszedł zamykając drzwi. Wtedy z moich ust wydobył się głośny szloch. Dlaczego to spotkało właśnie mnie?! Co ja mu takiego zrobiłem?! Wiedziałem, że nie mogę tego nikomu powiedzieć, bo tak czy siak nikt by mi nie uwierzył. Zostałem z tym sam, całkiem sam, bo przecież nie powiem tego przyjaciołom. Wiem, że mówimy sobie wszystko, ale teraz nie mogę. Muszę zatrzymać to dla siebie, dla swojego dobra. Wstałem i podszedłem do lustra, by zobaczyć na mój policzek, na którym był duży siniak. Następnie zacząłem znowu szlochać. Nawet moje odbicie mnie teraz odrzucało. Brzydziłem się siebie, tak jak nigdy dotąd. Przemyłem twarz i wyszedłem z łazienki, następnie poszedłem w stronę klasy.
Gdy wszedłem wszystkie pary oczy zostały skierowane w moją stronę. Po chwili przy moim boku znalazła się wychowawczyni, która przyjrzała się mojemu policzkowi.
-Boże Harry, co ci się stało w policzek? Masz cały siny - zapytała ze zmartwieniem. Wtedy poczułem, że ktoś się na mnie patrzy, spojrzałem się w prawą stronę i zobaczyłem Nicka, na co moje serce zaczęło bić szybciej.
- Ni-Nic ja tylko uderzyłem się o drzwi od łazienki - powiedziałem trochę się jąkając.
- A byłeś u pielęgniarki?
- Nie, ale nic mi nie jest. To nie pierwszy raz, gdy mam siniaka.
- Dobrze, więc usiądź na miejsce, koło Nicka i zaczynamy lekcje - powiedziała i wskazała mi miejsce. Gdy tylko dowiedziałem się, gdzie mam usiąść, cały zacząłem się trząść. Nie chciałem koło niego siadać, nie po tym co mi zrobił. Bałem się. - No dalej Harry, nie mamy całego dnia - ponagliła mnie nauczycielka, więc zająłem swoje miejsce. Jak tylko usiadłem widziałem chytry uśmieszek na twarzy Nicka, przez co zrobiło mi się niedobrze. Następnie poczułem jego rękę na swoim kolanie, na co podskoczyłem na miejscu.
- Harry wszystko w porządku? - zapytała nauczycielka. Nic nie odpowiedziałem, tylko wstałem i wybiegłem z klasy. Wiedziałem, że będę miał kłopoty, ale to mnie teraz nie obchodziło. Chciałem być jak najdalej od szkoły i Nicka. Gdy tylko wszedłem do domu, pobiegłem na górę i rzuciłem się na łóżko szlochając. 


Witam Was z prologiem! Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie Wam do gustu. Na początek chcę powiedzieć, że nie wiem co ile będę dodawać tutaj rozdziały. 
To opowiadanie sprawia, że cofam się do mojej przeszłości. Żadne wydarzenie w tym opowiadaniu, nie jest zmyślone, tylko działo się na prawdę. Żeby było jasne, nie piszę tego opowiadania, po to by wzbudzić w was wyrazy współczucia, tylko po to, bym mogła w końcu się komuś wygadać. 
Liczę na szczere komentarze i kto wie, może to opowiadanie sprawi, że będziecie mieć szeroko oczy otwarte na świat i co się w nim dzieje. Pozdrawiam xx

Zapowiedź

Tytuł: Prawdziwa historia 
Paring: Larry Stylinson.
Ostrzeżenie: Próba gwałtu, przekleństwa, miłość męsko- męska, okaleczanie się.
Fabuła : Siedemnastoletni  Harry zostaje w szkole wykorzystany seksualnie przez swojego kolegę z klasy. Od tego pamiętnego dnia, boi się chodzić do szkoły.  Jedyną jego ucieczką będzie internet, w którym poznaje Louisa, chłopaka, który będzie się starał naprawić Harry’ego. Czy to mu się uda? Czy tylko pogorszy tą sytuację?
Od autorki:  Na początku, to miał być shot, ale stwierdziłam, że może z tego wyjść ciekawe opowiadanie. To nie jest jakaś tam wymyślona historia, tylko sceny z mojego życia. Nie wiem jak często będą się pojawiać rozdziały, bo żeby je napisać, to muszę wrócić do mojej przeszłości, a to będzie bardzo trudne.