wtorek, 21 października 2014

Epilog

Jeśli możecie przeczytajcie notatkę pod rozdziałem.


*Perspektywa Louisa.

Od śmierci Harry'ego minął już miesiąc. Nadal nie mogę pogodzić się z jego śmiercią. Widzieć jak Twoja ukochana osobo umiera, to najstraszniejsza rzecz na świecie. Tym bardziej jeśli to ty się przyczyniłeś do jej śmierci. Gdyby nie ten głupi list i mój pomysł na wyjazd, oraz gdybym go wysłuchał, teraz mój ukochany by żył. Wiecie co jest najgorsze? To, że zanim umarł wypowiedział te dwa słowa, które chciałem usłyszeć od niego, gdy go poznałem "Kocham Cię". Tak to zawsze chciałem od niego usłyszeć. Gdybym tylko wiedział, że wypowie je tuż przed swoją śmiercią, nigdy nie chciałbym ich usłyszeć.Wiecie czemu? Bo to złamało moje serce, wiedząc, że już nigdy nie będziemy razem.To bolało mnie najbardziej i to właśnie dlatego pozwoliłem napisać sobie list, który to wszystko zakończy. Który w tym momencie trafił do osoby, która teraz go posiada.

*Perspektywa osoby czytającej list

Kochany Przyjacielu.

Na początku chciałem Cię przeprosić za to, że straciłeś przeze mnie najważniejszą osobę w swoim życiu. Harry'ego. Przepraszam, że nie miałem zbytnio odwagi, by wszystko Tobie powiedzieć w prosto w oczy, ale to pewnie dlatego, że już mnie nie ma na tym świecie. 
Proszę nie bądź na mnie zły. Wiem, że obiecałem Tobie, że nie będę się winił o jego śmierć i będę walczył i próbował żyć od nowa. Próbowałem, ale niestety się poddałem. Życie bez niego, nie jest tym życiem o jakim marzyłem. Wiem, że to samolubne, że pomyślałem tylko o sobie, a o Tym jak ty się poczujesz, gdy się dowiesz o Tym, że już mnie nie będzie. Za to też Ciebie przepraszam.
Czemu to zrobiłem? Z poczucia ogromnej winy. Mimo tego, że codziennie mi wmawiałeś, że tak widocznie miało być, oraz, że to nie moja wina, chociaż wiemy dobrze, że to tylko i wyłącznie MOJA WINA
Wiem, że nie zostaniesz sam mój kochany przyjacielu. Masz osobę, którą kochasz i to ona powinna sprawić teraz, że będziesz szczęśliwy. Nie przejmuj się, bo takie jest życie. Jedni umierają, a drudzy przychodzą na świat. 
Mam do Ciebie jeszcze tylko jedną prośbę. Porozmawiaj z Liam'em. On popełnił błędy, ale był zaślepiony miłością. Nie mówię, byś mu wybaczył, ale tylko z nim porozmawiaj. On tak samo jak Ty, potrzebuje osoby, która z nim porozmawia. Potrzebuje Ciebie Niall. 
Wiem, że zostawił Ciebie i Harry'ego i dostał za to dużo nauczkę. Nie wiedziałeś, ale byłem u niego w dniu napisania tego listu. Znalazłem w rzeczach u Harry'ego list, który był zaadresowany do Liama. Wiesz co zrobił? Wybaczył mu Niall, mimo tego co ten chłopak mu zrobił, on mu wybaczył, a wiesz czemu? Bo dla niego Liam był przyjacielem, mimo tego ile przykrości mu wyrządził. Dlatego proszę porozmawiaj z nim. 
W ostatnim zdaniu tego listu, chcę podziękować Tobie, że byłeś moim przyjacielem. Mimo tego, że nie znaliśmy się za długo. Taki przyjaciel to skarb. Żyj dalej i udowodnij, że jesteś silniejszy ode mnie, od wszystkich, którzy popełniają samobójstwa. Będę nad Tobą czuwał i patrzył z góry uśmiechem. 
Kocham Cię przyjacielu
Twój Louis xx


Niebieskooki blondyn siedział na werandzie i trzymał list w dłoni. Nie mógł uwierzyć, że dwie ważne dla niego osoby odeszły, bo taka była ich wola. Jednak odeszli z miłości, bo nie mogli żyć bez siebie.
- Obaj jesteście głupi, ale mimo tego, że Was nie ma zawsze będę o Was pamiętał i mam nadzieję, że tak na górze jesteście razem i patrzycie na mnie z uśmiechem - powiedział patrząc w niebo z uśmiechem, a łza spłynęła po policzku. Odwrócił się, bo usłyszał jak drzwi od tarasu się otwierają. Zobaczył w nich swoją ukochaną. 
- Znowu czytałeś ten list prawda? - powiedziała szatynka podchodząc do niego, smutno się uśmiechając. Blondynek ją objął w pasie i pocałował w policzek.
- Tak, dopiero teraz zrozumiałem, że miłość w życiu jest najważniejsza wiesz? Jestem pewien, że gdyby Tobie coś się stało, nie potrafiłbym żyć bez ciebie. Kocham Cię Gemma - powiedział i musnął lekko usta dziewczyny.
- Ja Ciebie też Niall, na zawsze - oznajmiła, mocniej się do niego wtuliła. Spojrzeli do góry w niebo i jedna gwiazda się mocno zaświeciła. Wiedzieli, że to znak, że ktoś z góry cieszy się ich szczęściem.

 KONIEC

Niestety to już ostatni rozdział do PH. Chciałabym bardzo podziękować, że czytaliście to opowiadanie i za każde miłe słowa na temat rozdziałów. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Bardzo się zżyłam z tym fanfiction. Pisząc ten rozdział się popłakałam, bo włożyłam w niego całe moje serce. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i wypowiecie się na temat rozdziału jak i opowiadania, czy Wam się podobało, albo nie. Naprawdę jeszcze raz dziękuję, to była przyjemność pisać dla Was to opowiadanie, które w pewnym sensie opisywało w pewnych momentach, moje życie. Jeszcze raz dziękuję.

piątek, 17 października 2014

Rozdział 13

*Perspektywa Louisa


Rozmyślanie o tym, co powinienem zrobić, zostać, czy pojechać zajęło mi naprawdę dużo czasu. Kocham Harry'ego, ale najlepiej będzie jak wyjadę. Wiem, że jestem tchórzem, bo uciekam, ale co byście zrobili na miejscu? Zresztą po co się pytam. Pewnie byście zostali.
Przez całą drogę na dworzec siedziałem cichy i wpatrywałem się w krajobraz, który widzę po raz ostatni. Pokochałem to miasto, tak samo jak Harry'ego. Będzie mi tego brakować.
Gdy znaleźliśmy się na miejscu wysiadłem i zacząłem wyciągać walizki z bagażnika mój telefon zaczął wibrować informując mnie o wiadomości. Sięgnąłem do kieszeni po telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Nialla, więc będąc pewnym, że znowu będzie mnie próbował namawiać bym został, usunąłem wiadomość jej nie czytając i z uśmiechem ruszyłem w stronę odpowiedniego peronu. Mama szła za mną, by się ze mną pożegnać, chociaż poinformowałem ją, że może już wracać. Boże jakie kobiety są uparte.
- Synku, jesteś pewny, że na pewno chcesz jechać? Możemy jeszcze zawrócić - powiedziała z nadzieją, na co pokręciłem głową.
- Rozmawialiśmy już o tym mamo. Dobrze wiesz, że to nie jest najlepszy pomysł. Muszę zacząć wszystko od nowa, tak będzie najlepiej - powiedziałem i nagle usłyszałem muzyczkę dochodzącą z mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz "Niall" pokręciłem głową i odrzuciłem połączenie. Nie chcę z nim teraz rozmawiać.
Przez kolejne dziesięć minut mój telefon dawał o sobie znać. Gdy miałem już tego dosyć sięgnąłem telefon i odebrałem to cholerne połączenie.
- Słuchaj Niall, wiem, że chcesz ... - nie dane mi było dokończyć, bo przerwał mi zapłakany głos Nialla.
- H-Harry j-jest w s-szpit-talu - powiedział i w tym momencie czas się zatrzymał. Harry, mój Harry w szpitalu. Nie, to nie możliwe.
- Przestań do cholery żartować Niall.
- Do kurwy nędzy nie żartuje Louis, nie z czegoś takiego. Myślisz, że mógłbym wymyślić sobie to, że Harry jest w szpitalu?! - krzyknął na co się wzdrygnąłem.
- Ale co mu się stało Niall? - zapytałem. Całej rozmowie przysłuchiwała się mama, która wskazała głową byśmy wrócili do samochodu, na co pokiwałem głową.
- O-on się po-pociął Louis, na d-dodatek wziął du-dużo tab-tabletek na sennych. O-on m-może n-nie -p-przeżyć L-Louis - powiedział i poczułem łzy, które napływały do moich oczów - P-proszę C-Cię przyjedź d-do szpitala - powiedział zapłakany. Teraz wiedziałem, że nie mam już wyboru.

*Perspektywa Nialla.

Nie mogę uwierzyć w to, że Harry próbował popełnić samobójstwo. Powinienem go pilnować.Jeżeli on umrze nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy. Poinformowałem także Liam'a o tym co się stało, ale jego wiadomość, była okropna.

Od Liam : Co mnie to interesuje?! Za to co zrobił Nickowi powinien umrzeć. Nie wiem, jak możesz nadal się z nim zadawać Niall. Dobrze, że ja się od niego uwolniłem,

Nadal nie mogę uwierzyć w tą wiadomość. Nasz Liam nigdy by czegoś takiego nie napisał, ale nowy Liam zapatrzony w tego Nicka oczywiście. Byliśmy przyjaciółmi, nie wiem co ta miłość robi z ludźmi. Mam nadzieję tylko, że Louis przyjedzie. Oczywiście, że go winie za to, bo to przez ten cholerny list loczek teraz leży nie przytomny i walczy o życie.
- Niall? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Gemmy.
- Tak?
- Jak myślisz, on przeżyje? - zapytała ze łzami w oczach - Tylko proszę nie kłam.
- Nie wiem, chciałbym aby przeżył, ale wszystko może się stać. Harry jest silny i wiem, że będzie walczył, ale nie wiem czy to wystarczy - oznajmiłem i mocno przytuliłem dziewczynę,
- Gdybym była w domu i nie poszła na te cholerne urodziny z moim braciszkiem byłoby wszystko dobrze - oznajmił łkając - Nigdy sobie tego nie wybaczę Niall. nigdy.
- Nie możesz się obwiniać Gemma. Nie jest to niczyja wina, obwiniając się, tylko pogarszamy sytuację. Harry nie chciałby byśmy się obwiniali. na pewno nie - powiedziałem i złożyłem pocałunek na czubku głowy Gemmy - A gdzie Annie? - zapytałem, bo nigdzie nie widziałem kobiety.
- Cały czas siedzi koło Harry'ego. Wiesz, ona strasznie to przeżywa, boję się, że coś sobie zrobi. Nadal ma do siebie żal, że nie zauważyła co działo się z Harry'm, gdy ukrywał przed wszystkimi ten sekret. Na dodatek teraz to, ona się załamała. Tak strasznie się boję Niall.
- Spokojnie, to silna kobieta. Nie zostawiłaby ciebie, jestem tego pewny - powiedziałem i posłałem słaby uśmiech.
- Dziękuję Niall, jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem. Harry to szczęściarz - oznajmiła mocniej się we mnie wtulając na co zacząłem głaskać jej plecy. po chwili usłyszeliśmy hałas i odwróciliśmy się w stronę skąd dochodził. Moim oczom ukazał się biegnący i zapłakany Louis. Wstałem z miejsca i rozłożyłem ręce w geście zapraszającym do uścisku. Chłopak od razu się we mnie wtulił.
- Boże Niall, to przeze mnie. Boże jestem takim idiotą - mówił łkając - Co z nim?
- Nadal jest nieprzytomny i lekarze dają mu 20% szans na przeżycie - powiedziałem łamliwym głosem.
- Ty jesteś Louis? - zapytał trzeci głos należący do Gemmy. Obaj odwróciliśmy się w jej stronę. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i podeszła do Lou przytulając go - Wreszcie mogę ciebie poznać. Szkoda tylko, że to takie okoliczności - wyszeptała.
- Ja powinienem przeprosić, bo gdyby nie ten list, nic pewnie by się nie stało. Jak w ogóle mogłem wpaść na ten głupi pomysł. Gdyby nie to, mój kochany Harry nie leżałby tu, i teraz byśmy leżeli przytuleni na kanapie. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
- To nie Twoja wina Louis. Nie jest to niczyja wina rozumiecie?! - wykrzyknąłem - Nikt z nas nie zawinił, po prostu się stało.
- Niall, ale.. - zaczęła Gemma, ale jej przerwałem.
- Nikt nie jest winny, zrozumiano? - jeszcze raz zapytałem - Tym nie pomagamy sobie. musimy się wspierać, a nie się obwiniać.
- Niall ma racje - powiedział po chwili szatyn - Nie pomagamy tym sobie, ani Harry'emu. Musimy się trzymać razem. Mam pytanie, czy mógłbym do niego zajrzeć? - zapytał z nadzieją.
- Możesz, my już byliśmy i kończyliśmy wychodząc płacząc. To nie jest najlepszy widok Louis - odpowiedziała Gemma.
- Wiem, ale podobno może słyszeć jak się będzie do niego mówić, więc chciałbym mu coś powiedzieć - powiedział uśmiechając się smutno.
- W takim razie idź, tylko nie wystrasz mojej mamy - oznajmiła Gemma. Po chwili Louis zniknął za drzwiami.

*Perspektywa Louisa.

Gdy wszedłem do środka było słychać tylko i wyłącznie pikanie maszyn. Harry leży na łóżku cały blady i wygląda jakby spał. Ile bym dał, żebym mógł zobaczyć te wspaniałe jego szmaragdowe tęczówki. Na nogach i na rękach ma zawiązane bandaże, które zakrywają jego rany. Biedny będzie miał, wiele blizn, ale i tak będzie najprzystojniejszym chłopakiem.
- Kim jesteś? - moje rozmyślenia przerwał kobiecy głos. Dopiero wtedy zobaczyłem przy łóżku siedzącą brunetkę z podkrążonymi oczami, która wpatrywała się we mnie z uniesioną brwią, czekając na odpowiedzieć.
- Jestem Louis, Louis Tomlinson - przedstawiłem się i usiadłem po drugiej stronie łóżka.
- Harry dużo mi o Tobie opowiadał wiesz? Jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem Louis. pomogłeś i wysłuchałeś go, kiedy tego potrzebował. On zaczął się do ciebie przyzwyczajać. Stał się bardziej radosny, mimo tego, że przez parę dni chodził jak cień. Nie wiedziałam prawdy, aż nie wyjawił mi ostatnio. Następnego dnia miał Tobie wszystko wyjaśnić, ale zrobił to za niego Liam prawda? - zapytała na co skinąłem głową - To był kiedyś kochany dzieciak, ale jak widać miłość potrafi zmienić człowieka. Zawsze był opiekuńczy w stosunku do Harry'ego. był u nas prawie codzienne i razem z Niallem spędzali czas. Ty jesteś taki jak dawny Liam.
- Nieprawda - oznajmiłem na co kobieta spojrzała na mnie ze zdziwieniem - Nie powinienem wściekać się na Hazze, za to, że mnie okłamał, mogłem pozwolić dać mu się wytłumaczyć, ale postanowiłem się spakować i wyjechać, żegnając się w liście, Gdyby nie ten list on na pewno, by teraz tutaj nie leżał - powiedziałem, wycierając łzę spływającą po moim policzku - Nie jestem jego przyjacielem proszę pani, jestem osobą, przez którą tutaj leży - oznajmiłem spuszczając głowę.
- Podaj mi swoją rękę kochanie - powiedziała kobieta, na co wykonałem jej prośbę. Złapała moją dłoń i zaczęła mówić.
- Każdy by postąpił tak na Twoim miejscu. Może ten list, to był zły pomysł, ale teraz tutaj jesteś Louis. To Ty tutaj przy nim siedzisz. Jesteś prawdziwym przyjacielem i nic tego nie zmieni. Harry ciebie teraz potrzebuje najbardziej z nas wszystkich. Nie obwiniam ciebie o to co się stało, bo to nie jest niczyja wina kochanie. Harry po prostu myślał, że tak będzie najlepiej - powiedziała uśmiechając się - A teraz Was zostawię, bo pewnie przyszedłeś, by mu coś powiedzieć prawda? - zapytała na co skinąłem głową - Wiedz, nie ważne co się stanie Louis, jesteś i byłeś najlepszym przyjacielem mojego syna - oznajmiła po czym podeszła i mocno mnie przytuliła, a następnie wyszła. Usiadłem z powrotem na krześle i złapałem Harry'ego za rękę, kreśląc na niej kółka.
- Wiesz, nadal pamiętam dzień, kiedy Twój tweet pojawił się na twitterze. Zastanawiałem się co takiego się stało, że byłeś taki załamany. Od razu postanowiłem odpisać i nie wiedziałem, że aż tak dobrze nam się ze sobą rozmawiało. Sprawiłeś, że zacząłem się uzależniać od pisania z Tobą. Później nasze pisanie przerodziło się w telefony i smsy, dziwne nie? Poznaliśmy się przez internet i się zaprzyjaźniliśmy. To jakieś szalone - powiedziałem chichocząc, a kolejna łza spłynęła po moim policzku - Pamiętam, że gdy się dowiedziałem, co ten kretyn ci zrobił, chciałem do niego pojechać i go porządnie zlać, ale nie wiedziałem gdzie mieszkał nawet gdzie Ty mieszkałeś. Później dowiedziałem, się, że wyjeżdżam, byłem załamany, ale ty mnie pocieszałeś i mówiłeś, że będzie dobrze, wiec Cię posłuchałem. Tego dnia jak się przeprowadziłem, widziałem Ciebie przez moje okno. Szedłeś w tedy z Niallem, który mówił ci coś uśmiechnięty, od razu wiedziałem, że jest wspaniałym przyjacielem i nie myliłem się. Jednak to nie on sprawił, że nie mogłem spać przez parę nocy myśląc o pięknych szmaragdowych tęczówkach i burzy loków na głowie. To byłeś Ty Harry. Postanowiłem wtedy postarać się z Tobą zaprzyjaźnić. Wydawałeś mi się taki znajomy i teraz już wiem dlaczego. Przepraszam za te słowa, które wypowiedziałem do ciebie w dniu, kiedy się zjawiłem u Ciebie w domu. Nie miałem tego na myśli, po prostu czułem się oszukany. Kocham Cię Harry, całym moim serduszkiem. Nie wiem co zrobię, gdy się nie obudzisz. Ciągle się winie o to, ,że tutaj leżysz, mimo tego, że wszyscy mi powtarzają, że to nie moja wina. Wiem, że moja bo to ja wszystko zniszczyłem. Teraz pewnie mnie nienawidzisz i pewnie chciałbyś, abym sobie poszedł, ale nie pójdę, bo wiesz czemu? Bo Cię kocham, dlatego proszę Cię obudź się, Zrób to dla mnie, dla nas. Daj nam szanse, walcz z tym. Ja nie umiem bez ciebie żyć, jesteś sensem mojego życia, nie możesz mnie zostawić, po prostu nie możesz - ostatnie zdanie powiedziałem szlochając. Nie chcę by umierał, chciałbym by się obudził i byśmy mogli zacząć wszystko od nowa, jeśli dałby mi szansę. Wiem, że popełniłem błąd, teraz wiem, że nie powinienem chcieć wyjeżdżać. Zostawiłem go w najtrudniejszym dla niego momencie, nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy.
Gdy miałem już wstać, by wyjść po coś do picia, poczułem jak coś, a raczej ktoś ściska moją rękę, Moje serce wtedy zaczęło bić mocniej, gdy uświadomiłem sobie, że to Harry, to on ściska moją rękę. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że powoli zaczyna otwierać oczy, Uśmiechnąłem się i zacząłem kciukiem gładzić jego policzek.
- Harry? - zapytałem. Chłopak spojrzał na mnie na wpół przymkniętymi powiekami i ze słabym uśmiechem powiedział.
- Też Cię kocham Louis, na zawsze - po czym jego oczy się zamknęły, a maszyna zaczęła piszczeć......


No to pomału kończymy przygodę z "Prawdziwą historią" został nam tylko epilog. Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się podoba. Proszę Was o opinie na temat rozdziału, to dużo dla mnie znaczy x

środa, 8 października 2014

Rozdział 12

*Perspektywa Louisa.

Do domu wróciłem wczoraj dopiero po 23 cały przemoczony i zapłakany. Nie, po prostu nadal nie mogę uwierzyć w to, że Harry mnie oszukiwał. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, jednak się myliłem. Nigdy nikt mnie nie zawiódł tak jak on. Myślałem, że mogę mu wszystko powiedzieć, jednak on nie był ze mną do końca szczery. Pomyśleć, że miałem go zaprosić jutro na randkę, bo naprawdę mi się podoba, ale nie mogę tego zrobić. Nie po tym co mi zrobił, chociaż bardzo chce.
Powiem szczerzę, że myślałem na początku, że to co Liam mi pokazał było jakiś fałszerstwem, ale okazało się prawdą. Zastanawia mnie tylko, po co chłopak przyniósł i mi to pokazał, skoro są, albo byli z Harrym najlepszymi przyjaciółmi. Przecież przyjaciołom się takich rzeczy nie robi. To dosyć dziwne.
Tak bardzo chciałbym do niego zadzwonić i usłyszeć jego wspaniały zachrypnięty głos, ale mogę, bo wtedy nie zrobię tego co wczoraj zaplanowałem. Wiem, że to jest uciekanie i pewnie jestem tchórzem, ale nie mogę zostać dłużej w tym mieście. Nie po tym. Myślałem, że tu będzie inaczej, jednak się myliłem. Na szczęście mama nie ma nic przeciwko, bym pojechał do cioci i tam poszedł do szkoły. Bardzo trudno będzie mi się rozstać z tym miastem, bo bardzo je polubiłem.
Najbardziej ze szkoły polubiłem Nialla. Jest on radosny i trochę nie śmiały, co uważam za słodkie. To jest naprawdę wspaniały chłopak i cieszę się, że Harry ma tak wspaniałego przyjaciela, który go wspiera.
Spakowałem już ostatnią koszulkę i zacząłem się rozglądać po moim pokoju. Nie był za duży, ale akurat w sam raz i będzie mi go brakować.Wiem, to brzmi dziwie, ale taki już jestem. Zapiąłem walizkę i zniosłem ją na dół, po czym wszedłem do kuchni, w której siedziała moja rodzicielka.
- Dzień dobry mamo - przywitałem ją i pocałowałem ją w policzek. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i posłała mi słaby uśmiech.
- Dzień dobry, synku. Jednak wyjeżdżasz tak? - zapytała ze smutkiem. Ja i mama jesteśmy bardzo ze sobą zżyci, wiem, że za bardzo jej się nie podoba, że wyjeżdżam, ale popiera moją decyzję.
- Tak, już się spakowałem. Odwieziesz mnie na dworzec, prawda?
- Oczywiście, ale jesteś tego pewny Louis? Pamiętam, że jak tutaj się przeprowadzaliśmy nie byłeś na początku zadowolony, mimo tego, że nie lubiłeś tamtej szkoły. Z tego co wiem, to tą polubiłeś i naprawdę nie rozumiem, czemu znowu chcesz powtarzać to od nowa. Nie chcę ciebie kochanie przekonywać żebyś został, ale pomyśl, że ucieczka to nie jest dobre wyjście - oznajmiła ściskając moją dłoń.
- Wiem mamo, ale to będzie najlepsze wyjście.
- Dobrze, rozumiem. W takim razie jak zjesz, się przebierzesz i jak będziesz gotowy to pojedziemy - powiedziała i wstała by zrobić śniadanie. Gdy już mieliśmy jeść usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Otworzę - powiedziałem i wstałem. Myślałem, że to któraś z sąsiadek, ale się myliłem. Na wprost mnie stał Niall i nie wyglądał najlepiej - Niall?
- Cześć Louis, możemy porozmawiać? - zapytał z nadzieją.
- Nie mam za dużo czasu, ale wejdź - powiedziałem i przepuściłem blondyna w drzwiach. Chłopak spojrzał na walizkę i spojrzał na mnie podnosząc brew - Wyjeżdżam na jakiś czas do cioci - skłamałem, ale co miałem powiedzieć? Wyjeżdżam, bo nie chcę widzieć Harry'ego? To by głupio zabrzmiało.
- Hmm..rozumiem - powiedział i przywitał się z moją mamą, która wyszła akurat z kuchni. Porozmawiali chwilkę, po czym zaprowadziłem chłopaka na górę do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi i wskazałem niebieskookiemu, by usiadł na łóżko.
- Więc, o czym chcesz ze mną rozmawiać?
- O Harrym - powiedział na co się spiąłem. Miałem już się odezwać, ale mnie wyprzedził - Nie, on nie wie, że tutaj jestem. Myśli, że jestem w szkole - powiedział lekko się uśmiechając na co skinąłem głową.
- Tylko, że ja nie chcę o nim rozmawiać Niall - oznajmiłem.
- Wiem, dlatego Ty będziesz słuchał, a ja mówił okey? - zapytał na co kiwnąłem głową - Wiem, że Harry postąpił źle, poczekaj ja mówię - powiedział, gdy chciałem się odezwać - Harry jest naprawdę fajnym chłopakiem. Wiesz, co się wydarzyło w szkole, bo Tobie pisał, ale może ja ci to opowiem. Tego dnia mieliśmy lekcję z naszą wychowawczynią, gdy poprosiła Harry'ego i Nicka, by poszli po jakieś książki. Loczkowi się to nie spodobało, bo naprawdę za nim nie przepadał. Ciągle mu dokuczał i go obrażał, dlatego, że był gejem i go odrzucił. Nick postanowił się na Harry'm zemścić i wciągnął go wtedy do łazienki i zgwałcił - powiedział i widziałem jak do jego oczu zaczynają napływać łzy. Jednak dalej kontynuował - Pamiętam, że Nick wrócił pierwszy do klasy. Curly wrócił później i na dodatek miał czerwony polik i zaczerwienione oczy, co znaczyło, że płakał. Ja nie wiedziałem co się stało. Słyszałem tylko jak Nick znowu zaczął mu coś gadać, po czym Harry zerwał się i uciekł. Nie chodził do szkoły, nie odzywał się do mnie przez dobre parę dni. Wiedziałem, że jest coś nie tak i się na niego wściekłem, Liam również. Wiesz kiedyś się przyjaźniliśmy, ale Liam miał za bardzo za złe, że Harry nas ignorował. Mieliśmy się do niego nie odzywać, ale ja nie mogłem żyć tak bez niego. On jest dla mnie jak brat. Gdy się dowiedziałem co się stało, nie mogłem w to uwierzyć. Siedziałem z nim całą noc i on, on strasznie się bał. Wtedy mi pokazał, że pisze z jednym chłopakiem. Pamiętam jego uśmiech jak wysłałeś mu swoje zdjęcie Lou - powiedział na co spojrzałem na niego zszokowany - Tak, byłem wtedy u Harry'ego. Spodobałeś mu się nawet bardzo. Nie mógł przestać o Tobie mówić, ale był też smutny, że nie może wysłać Tobie swojego zdjęcia. Powiedział, że nie chce byś wiedział jak wygląda. Nie żeby nie miał do ciebie zaufania, czy coś. Później Harry dowiedział się, że Nick chodzi z Liam'em i powiedział Li prawdę. On mu nie uwierzył. Wierzył tylko w to, co powiedział jego chłopak. Wtedy widziałem drugi raz jak Harry płaczę. To był najsmutniejszy widok naprawdę. Później w klasie pojawiłeś się Ty, co wiedziałem, ale loczek nie. Był bardzo zaskoczony, a co najważniejsze bał się, że dowiesz się, że on jest tym Harry'm z którym pisałeś cały czas.
- Ale czego się bał? Przecież gdybym wiedział, to bym mu pomógł - powiedziałam z nutką gniewu.
- To nie było takie proste Lou. On był zastraszany przez Nicka. Wtedy w dniu tego zdarzenia zagroził mu, że jak komuś powie, to przeżyję to jeszcze raz, ale bardziej boleśnie. Bał się, Louis. Na dodatek wysyłam mu wiadomości, żeby trzymał buzie na kłódkę.
- Przecież mógł powiedzieć mamie lub iść na policje.
- Mógł, ale to nie jest takie łatwe. Harry nie miał za dobrych kontaktów z matką i siostrą. Ja sam chciałem iść, ale błagał mnie na kolanach, więc go posłuchałem. W tym dniu co Liam przyniósł ci te kartki,to znowu się pokłóciliśmy. Powiedział, że pokaże je Tobie, by się zemścić na Hazzie. Nie zrobił tego dlatego, byś się dowiedział, tylko żebyś go zostawił, bo wie, że Harry'emu zależy na Tobie Louis i nie kłam tylko, że Tobie na nim nie. Widziałem jak się na niego patrzysz i się o niego troszczysz. On naprawdę chciał Tobie to powiedzieć w najbliższym czasie, ale nie miał odwagi. Wiem, że jesteś na niego zły i to trudne, ale nie zostawiaj go. Jesteś mu potrzeby. Ja jestem jego przyjacielem, ale nie wiedziałem nawet, że się tnie - powiedział i pociągnął nosem.
- Harry się tnie?! - zapytałem w szoku.
- Tak, ale już chyba nie. Boję się o niego wiesz? On naprawdę Cię kocha i jestem pewny, że gdybyś go zostawił, to by mu to sprawiło straszny ból. Ja nie mogę go stracić, naprawdę nie mogę - powiedział i mocno się do mnie przytulił. Nigdy bym nie pomyślał, że Harry się tnie. Wiedziałem, że ma problemy zanim dowiedziałem się, że to on. Nie chcę by mu coś się stało z mojego powodu. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył - Wiem, że proszę Cię o wiele, ale czy mógłbyś mu wybaczyć? On jest naprawdę dobrą osobą i nigdy by cię nie skrzywdził. On wie, że postąpił źle i strasznie się za to obwinia.
- Nie wiem Niall. On za bardzo mnie zranił, nie lubię jak ktoś mnie oszukuję. Chciałbym mu wybaczyć, ale nie wiem czy potrafię - powiedziałem i poczułem łzę spływającą po moim policzku.
- Proszę zastanów się Louis. Jeśli go kochasz, to dasz radę mu wybaczyć. A teraz muszę już iść, bo mówiłeś, że wyjeżdżasz, chociaż mam nadzieję, ze zmienisz zdanie. Pomyśl Louis, czy warto to wszystko zostawić. A i jeszcze jedno, jest jedna rzecz, dla której ci nie powiedział. Chronił cię, bo gdyby Nick się dowiedział, że wiesz, to mógłby ci zrobić krzywdę - powiedział po czym wyszedł i zostawił mnie z głową pełną myśli co zrobić i czy aby wyjazd byłby najlepszym rozwiązaniem. Jednak dłużej nie zastanawiałem zszedłem na dół, wziąłem walizkę i powiedziałem mamie, że możemy ruszać. "Przepraszam Harry" powiedziałem i zamknąłem za sobą drzwi wyjściowe.

*Perspektywa Harry'ego

Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, bo nie czuję się najlepiej. Nie spałem całą noc płacząc. Gdy tylko zamykałem oczy widziałem tą zranioną twarz Lou. Nie mogę wybaczyć sobie, że doprowadziłem osobę, którą kocham do płaczu. Tak kocham tego szatyna z lazurowymi tęczówkami. Jest dla mnie wszystkim i wiedząc to, że ja też mu się podobałem, była najlepszą wiadomością jak do tej pory. Jednak musiałem wszystko spieprzyć. Brawo Styles jesteś idiotą.
Gdybym tylko wiedział, że tak się to wszystko skończy, to od razu bym mu wszystko powiedział. Oczywiście nie myślałem, że od razu mnie przytuli i powie " O Harry nic się nie stało, bądźmy razem na zawsze" to byłoby głupie. Wiadomo, że by się wkurzył, ale wtedy nie byłoby, że ja nie chce mu powiedzieć prawdy, byłoby kompletną bzdurą.
Bo ja naprawdę chciałem mu wszystko powiedzieć, ale mój strach mnie przezwyciężył. Nie mogę sobie wybaczyć tego, że go zraniłem. Czuję się jak kompletny dupek bez serca, a przecież ja taki nie jestem. Po prostu wiedziałem, że jak Nick się dowie, że Lou wie, to może mu coś zrobić. Nie chciałem by go skrzywdził.
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Zszedłem z łóżka, pociągając nosem i wyszedłem z pokoju. Spojrzałem przez wizjer, ale nikogo nie było co mnie zdziwiło. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem na wycieraczce kopertę. Podniosłem ją i obróciłem w ręce. Z tyłu był napis "Harry" zdziwiony trzymając kopertę w ręku zamknąłem drzwi i wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i otworzyłem kopertę i zacząłem czytać.

"Drogi Harry"

Szczerzę mówiąc napisanie tego listu wyszło mi spontanicznie. Chciałem abyś wiedział, że nadal jestem na Ciebie zły, ale rozumiem czemu tak postąpiłeś. Był dzisiaj u mnie Niall i wszystko mi wyjaśnił. Nie bądź na niego zły, on chciał dobrze i to dzięki niemu, postanowiłem Tobie wybaczyć. Bo jak mogę gniewać się na kogoś kogo kocham prawda?
Teraz pewnie zastanawiasz się czemu napisałem list, a nie przyszedłem, by Tobie to powiedzieć. Po prostu nie miałem odwagi ci powiedzieć, że wyjeżdżam Harry. Tylko proszę nie wiń siebie za to, po prostu muszę trochę odpocząć. Nie wiem kiedy wrócę, ale na pewno nie w najbliższym czasie.
Czuję się naprawdę okropnie zostawiając Ciebie teraz mały, ale nie mam innego wyjścia. Wiedz, że Cię kocham Curly i nigdy o Tobie nie zapomnę.


 Twój Lou xx

P.S Zrób wszystko, aby Nick dostał to na co zasłużył. Jestem z Tobą i będę trzymał za Ciebie kciuki kochany.

Po przeczytaniu listu miałem jedną myśl. On mnie zostawił i już nie wróci przeze mnie. Poczułem jak do moich oczu zaczynają napływać łzy. Zgniotłem kartkę i szybko pobiegłem do łazienki. Złapałem pudełko tabletek na sennych i sięgnąłem po żyletkę. Podszedłem do wanny i zacząłem nalewać wodę. Gdy wanna była do połowy wypełniona wodą, wszedłem do środka, wykonałem jedno głębokie nacięcie, tam gdzie znajdywała się żyła i połknąłem połowę pudełka tabletek. Minęła chwila i poczułem jak oczy mi się zamykają. Jedyne co usłyszałem to pisk Gemmy, która wołała do mamy, by zadzwoniła po karetkę w jej głosie było słychać płacz.


Bardzo mi przykro, że tylko jedna osoba skomentowała. Bardzo Tobie dziękuję aniołku. Wiem, że jedna też nie mogła i to rozumiem, więc nie mam pretensji, ale ja naprawdę się zastanawiam, czy jest sens dodawać tutaj rozdziały. 

sobota, 4 października 2014

Rozdział 11

- Powiedz, że to nie prawda. Proszę powiedz, że to nie ty jesteś tamtym Harrym - powiedział Louis, cały we łzach. Wtedy zrozumiałem, że bardzo go zraniłem, a co najważniejsze zniszczyłem naszą przyjaźń, która dopiero się zaczęła.
- Louis, może wejdziesz do środka i porozmawiamy na spokojnie? - zapytałem. Wiedziałem, że będzie czekała mnie z nim ciężka rozmowa, ale nie myślałem, że to nastąpi tak szybko.
- Nie! Po prostu mi odpowiedz Harry! Czy to jest prawda?! - krzyknął. Nigdy nie widziałem tak zezłoszczonego, a zarazem załamanego Louisa. Najgorsze jest to, że ja się do tego przyczyniłem i to moja wina.
- Tak - powiedziałem cicho i spuściłem wzrok. 
- Słucham?!
- Tak, to prawda Lou. Ja prze.. - szatyn nawet nie pozwolił mi dokończyć. I wybiegł w ulewę, która dopiero się zaczęła. 
- Louis zaczekaj! - krzyknąłem, ale chłopak biegł dalej. Wiedziałem, że muszę za nim biec, bo go stracę, więc ruszyłem za szatynem. Z dogoniłem go dopiero na roku ulicy. Złapałem go za ramię, jednak chłopak mi się wyrwał.
- Nie dotykaj mnie Harry. Jak mogłeś mnie okłamywać i na dodatek nazywać mnie swoim przyjacielem? Jak?! 
- Ja naprawdę Cię przepraszam Louis. Nie wiedziałem jak mam ci powiedzieć prawdę. Ja na... - znowu moje zdanie zostało przerwane przez niebieskookiego.
- Chciałeś powiedzieć prawdę, ale nie wiedziałeś jak, serio? To najgorsza wymówka jaką kiedykolwiek słyszałem. Harry, podobałeś mi się i chciałem  zaprosić Cię na randkę, ale teraz to nie ma sensu - powiedział i pociągnął nosem.
- Wiem, ja..zaraz podobam ci się? - zapytałem w szoku. 
- Podobałeś Harry, ja nie mógłbym być z kimś, kto mnie okłamuje. Ja nie chcę Cię już znać, zraniłeś mnie - oznajmił i zaczął odchodzić, jednak go wyprzedziłem.
- Louis, ja naprawdę przepraszam - powiedziałem i poczułem jak łza spływa po moim policzku - Proszę wybacz mi. Co ja mam zrobić, byś mi wybaczył? Czy jest w ogóle szansa byś mi wybaczył? - zapytałem.
- Nie wiem Harry. Zraniłeś mnie, nie wiem czy potrafię Tobie zaufać. Byłeś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, ale nie jako ty, tylko drugi Harry. Z prawdziwym Tobą też zacząłem się przyjaźnić i nie zraniłeś mnie tylko ty. Tylko ten drugi Harry też. W ciągu dnia straciłem dwie ważne dla mnie osoby, przepraszam, ale na razie Ci nie wybaczę. A teraz muszę już iść i proszę nie dzwoń, ani nie pisz, tym bardziej nie przychodź do mnie. Nie chcę Cię widzieć - powiedział i pobiegł w stronę domu. 
Czułem się jak dupek. Jeden wielki dupek. Skrzywdziłem osobę, która się we mnie zakochała, a co najlepsze, ja też się w niej zakochałem. Nie wiem, naprawdę nie wiem co robić. Mimo tego, że pada nie mam zamiaru iść do domu. Tak bardzo chciałbym, aby mi wybaczył o niczym innym teraz nie marzę. Moje rozmyślenia przerwał telefon. Spojrzał na telefon "Niall" pociągnąłem nosem i odebrałem.
- Halo? - zapytałem.
- Cześć Harry, masz może.. zaraz coś się stało? Masz dziwny głos - spytał z przejęciem.
- Lou już wie Niall - szepnąłem.
- O powiedziałeś mu? Wiedziałem, że się odważysz. Jak to przyjął? 
- To nie ja mu powiedziałem.
- Zaraz, jak to nie ty? I czemu do jasnej cholery jesteś na dworze w taką ulewę?! - krzyknął zdenerwowany.- Dobra nieważne, Idź do domu ja zaraz do ciebie przyjdę. Tylko zrób sobie ciepłą herbatę - powiedział po czym się rozłączył, a ja ruszyłem do domu. Gdy dotarłem Niall stał już przed drzwiami. Wow szybki jest. Jak tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie i mnie mocno przytulił, na co od razu zacząłem szlochać. Po chwili oddaliliśmy się do siebie i weszliśmy do domu. 
Usiedliśmy w kuchni, a Niall wstawił wodę na herbatę, podczas gdy ja poszedłem wziąć ciepły prysznic i się przebrać. Cały czas przed oczami miałem zranioną twarz szatyna. To był najsmutniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem. Nie wiem jak to zrobię, ale muszę sprawić, by Louis mi wybaczył. 
Po tym jak wziąłem prysznic, zszedłem do kuchni, w której na stole stała już herbata. Usiadłem i wziąłem łyka, parząc przy tym język, a blondyn posłał mi słaby uśmiech.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską.
- A jak mam się czuć Louis? Ja go zraniłem rozumiesz? Miał takie smutne uczy i był cały zapłakany. A to wszystko przeze mnie. Jestem takim idiotą - powiedziałem chowając twarz w dłonie.
- Nie jesteś idiotą Harry. Powinieneś mu powiedzieć, ale wtedy pewnie zareagował by tak samo. Chroniłeś go, bo gdyby Nick się dowiedział, to on byłby w niebezpieczeństwie. Chroniłeś go. Zobaczysz on to zrozumie.
- Powiedział, że mam do niego nie przychodzić, ani nie dzwonić i pisać, oraz , że nie chce mnie znać Ni. On mi nigdy nie wybaczy - oznajmiłem.
- A wiesz chociaż kto mu powiedział? 
- A jak myślisz? - zapytałem - Liam. Przecież on miał te pieprzone kartki. Louis przyszedł do mnie z tymi pierdzielonymi kartami. Jak on mógł mi to zrobić? Byliśmy przecież przyjaciółmi. 
- Nick go zmienił Harry i nic nie możemy na to poradzić. Jednak zachował się chamsko, ale to dlatego, że zastąpiłeś go Louis'em.
- Przecież sam od nas odszedł i wybrał Nicka. Boże, czym sobie na to wszystko zasłużyłem? - zapytałem i po chwili poczułem obejmujące mnie ręce. Tak nam zleciała cała noc. 

*Następnego dnia*
*Perspektywa Nialla*

Jestem strasznie wkurzony na Liama. Rozumiem, że chciał się zemścić na Hazzie, ale to nie powód, by się mieszać w jego sprawy. Dlatego rano napisałem do niego smsa i poprosiłem o spotkanie w parku koło szkoły, zanim zaczniemy lekcje. 
Właśnie czekam na niego, a on się spóźnia. Gdy już miałem odchodzić zauważyłem jego sylwetkę. Po chwili stanął koło mnie z tym swoim uśmieszkiem.
- Co jest Ni, przyszedłeś mnie przeprosić i wrócić do mnie jako mój przyjaciel?
- Posłuchaj Ty dupku, bo nie będę kolejny raz tego powtarzał. Jesteś zwykłym gnojem, który nie ma do nikogo szacunku. Jakim prawem, poszedłeś do Tomlinsona i wszystko my wypaplałeś?! Po chuja się w to mieszasz, prosił Cię ktoś?! - krzyknąłem, na co chłopak jeszcze szerzej się uśmiechnął.
- A to o to chodzi? No więc ktoś musiał poinformować Louisa jaki jest Harry prawda? Przecież nie powinien go ciągle okłamywać. Zrobiłem to tylko by mu pomóc. Sam nigdy by nie powiedział mu prawdy. 
- I ja mam uwierzyć w to, że zrobiłeś to dla jego dobra. Przestań wciskać mi te kity! Zrobiłeś to tylko dlatego, by się zemścić, za Nicka! Powinieneś uwierzyć Harry'emu, a nie temu debilowi! On go zgwałcił rozumiesz?! 
- Harry zmyśla. Nick nigdy by mnie nie okłamał, bo mnie kocha! Więc przestać pierdzielić takie brednie. To Harry jest winny temu wszystkiemu, gdyby nie kłamał Louis ode mnie by się nie do wiedział, a teraz przeprasza, ale mój chłopak na mnie czeka. Cześć - powiedział i chciał już odejść, ale szarpnąłem go za ramię, na co odwrócił się w moją stronę.
- Zobaczysz, że gdy dowiesz się prawdy, wtedy wrócisz do nas z podkulonym ogonem. Ale wiedz jedno, my nigdy, NIGDY tobie nie wybaczymy. Zmieniłeś się Liam, nie jesteś już taki jaki byłeś, gdy się przyjaźniliśmy. Żal mi ciebie, bo żyjesz w wielkim kłamstwie, więc zastanów się, póki masz jeszcze czas - powiedziałem patrząc mu prosto w oczy.
- Och daj mi spokój Niall. Nigdy do was nie wrócę, zapamiętaj to - syknął i ruszył w stronę szkoły. Naprawdę nie wiedziałem, jak mam przemówić Liamowi do rozumu, jednak to raczej nie ma sensu. Po głowie mi chodzi wiele pytań, ale wiem jedno. Muszę porozmawiać z Louis'em, bo jako jedyny wiem przez co przechodził Harry.


Tak jak obiecywałam rozdział pojawił się szybko. Nie jest za długi i mam nadzieję, że nie za krótki. Jeszcze góra 2-3 rozdziały i koniec opowiadania. 
Wiem, że myśleliście pewnie, że to opowiadanie potoczy się inaczej, ale niestety zawsze muszę coś spieprzyć. Mam tylko nadzieję, że zostawicie po sobie jakikolwiek komentarz, bo czym więcej komentarzy, tym większą mam motywację. Do następnego xxx

poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 10

Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem :)


Jeszcze raz spojrzałem na Niallera, który smutno się do mnie uśmiechnął.
- No więc, od pewnego czasu zachowywałem się dziwnie - zacząłem, ale mama mi przerwała.
- Tego nie dało się nie zauważyć kochanie, no ale dobra już nie przeszkadzam mów dalej - powiedziała na co skinąłem głową.
- Na początku przepraszam, że najpierw nie przyszedłem i nie powiedziałem Tobie, ale się bałem. Niall też się dowiedział niedawno, więc proszę nie miej mu za złe, że nic nie powiedział. Jak już się domyślać, ostatnie dni były dla mnie ciężkie. Proszę Cię tylko, że cokolwiek Ci powiem, to pozostanie między nami mamo okey? Nikomu, a to nikomu nic nie powiesz, nawet Gemm dobrze? - zapytałem, Mama spojrzała na mnie, nie wiedząc co powiedzieć. Nastała chwila ciszy, podczas której mama zaczęła się zastanawiać.
- Synku, ale jak ja mam Tobie obiecać, skoro nie wiem o co chodzi?
- Po prostu obiecaj, proszę - zacząłem prosić.
- Dobrze, obiecuję - powiedziała. Zacząłem kontynuować, ale nie wiedziałem, że za plecami palce ułożyła w kształcie "X"
- Pamiętasz, dzień w którym mnie dotknęłaś, a ja się szybko od ciebie odsunąłem z krzykiem? - spytałem, na co smutno skinęła głową - W ten wydarzyło się coś, bardzo dla mnie bolesnego. W ten dzień pani Smith kazała mi i Nickowi. Znasz Nicka prawda? - ponownie skinęła - No więc posłała nas po książki, ale Nick on..on - chciałem dalej mówić, ale nie mogłem. To wspomnienie bardzo mnie boli. Wydaje mi się jakby to wszystko działo się wczoraj.
- Harry spokojnie, jeśli nie chcesz to nie.. - nie dałem jej dokończyć, podnosząc do góry rękę.
- On..on zaciągnął mnie do łazienki i t-tam m-mnie z-zgw-zwałcił - powiedziałem i opanował mną szloch. Usłyszałem jak mama wstrzymuje powietrze, a następnie dłonie, które przyciągnęły mnie do uścisku. Nagle poczułem jak coś kapie na moją koszulkę, po chwili zorientowałem się, że to są łzy mojej mamy. Ona płakała, płakała przeze mnie.
- Kochanie, dlaczego mi nie powiedziałeś? Wiem, że nie jestem najlepszą mamą, ale powinieneś mi o tym powiedzieć kochanie. Boże, wiedziałam, że jest coś nie tak, ale myślałam, że w szkole ci po prostu dokuczają. Powinnam próbować się dowiedzieć od ciebie, a nie wyszłam jak mnie zbywałeś. Nie mogę w to uwierzyć, po prostu nie mogę. Mój synek, mój mały kochany synek.
- Mamo, bo jest jeszcze coś - powiedziałem i podwinąłem rękawy, pokazując moje nacięcia. Mama zatkała usta dłonią i zaczęła szlochać.
- Matko kochana, czemu tego nie zauważyłam. Niall powinieneś mi powiedzieć! - krzyknęła,
- Niall, o tym nie wiedział mamo.
- Harry, wiesz, że to trzeba zgłosić na policje prawda?- zapytała na co zacząłem gorączkowo kiwać głową - Kochanie, on musi zapłacić, za to co Tobie zrobił. Pomyśl, może zrobić to jeszcze komuś innemu.
- Nie mamo! Nie możesz, obiecałaś! Proszę, n-nie możesz!
- Właśnie, że mogę, a nawet nie mogę, tylko muszę. On zranił mojego synka, musi ponieść konsekwencję. Prawda Niall? - zapytała. Spojrzałem na Nialla, który spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Tak, to będzie najlepsze rozwiązanie Harry. Nawet jeśli Cię zastraszał to wiedz, że jeśli to też powiesz na policji, to również wezmą to pod uwagę.
- Słucham?! Zastraszał Cię?! Nie no tego już za wiele.
- Jest jeszcze coś. Pamiętasz jak mówiłem ci o Louisie? On tak jakby, jest chłopakiem z internetu, któremu się zwierzałem.Zaprzyjaźniliśmy się. Nie podawałem mu swojego nazwiska, ani nic. Po prostu on mnie wspierał. Niedawno dołączył do mojej klasy, przeprowadził się z Doncaster. Jednak on nie wie, że tamten Harry, to ja. Przez cały czas muszę go okłamywać, wiesz? Dlatego podałem mu Twój numer, bo mój przecież ma i by się zorientował. Chciałbym powiedzieć mu prawdę, ale się boję, że nie zrozumie i mnie zostawi.
- Synku, jeśli jest Twoim przyjacielem to Cię nie zostawi. Nie możesz ciągle go okłamywać. Na pewno na to nie zasłużył. Wspierał Ciebie w trudnych momentach, chociaż ciebie nie znał, więc należy mu się chyba szczerość, prawda? - zapytała głaszcząc mnie po włosach, na co skinąłem smutno głową - A tak w ogóle, to czemu Liam wyszedł i nie został z Wami? - zdziwiła.
- Ponieważ Liam, nie jest już naszym przyjacielem. On chodzi teraz z Nicki'em i wierzy mu, a nie przyjacielowi. Harry powiedział mu wszystko, ale on stwierdził, że jego chłopak nie byłby do tego zdolny i, że Curly to sobie zmyślił.
- Boże, czemu nie powiedzieliście mi tego prędzej?! Nigdy bym go nie wpuściła do domu. Jeszcze by dostał ode mnie po głowie. To dlatego się kłóciliście tak?
- Nie do końca. Liam mi powiedział, że Louis dowie się prawdy. Wtedy mnie zostawi, a ja pozostanę sam. Nie chcę by on się dowiedział od niego. Sam bym mu powiedział, ale potrzebuję czasu, czemu wszystko musi się tak nagle walić?! - krzyknąłem i zacząłem płakać. Czemu moje życie musi być, aż takie skomplikowane?
- Spokojnie, jestem pewna, że Louis Cię nie zostawi. Uspokój się i wszystko sobie przemyśl synku. My tu z Tobą posiedzimy, póki nie podejmiesz decyzji. Ale wiedz jedno, ja tym gnojkom nie odpuszczę - poważnie oznajmiła.


*Perspektywa Liam'a

Myślałem, że jak pójdę do Harry'ego to z nim porozmawiam i dojdziemy razem do porozumienia. Jednak nie było go w domu, ale na szczęście Annie mnie wpuściła. Czekałem na niego bardzo długo, ale w końcu postanowiłem, że wejdę na jego kompie na neta. Otworzyłem przeglądarkę i wyskoczył mi jego e-mail, więc najpierw rozglądając się i zobaczenie, czy nikt nie idzie wszedłem w niego i czas się zatrzymał.
Okazało się, że Harry, zna Louisa bardzo dobrze, ale sam Lou o tym nie wie. Na dodatek ciągle Harry pisze mu o Nicku. Czemu on go tak nie lubi? Szczerze mówiąc nawet nie rozumiem po co wymyśla, tą całą bajeczkę, że Nick go zgwałcił. Przecież każdy wie, że loczek za nim szaleje. Nikt mu nie uwierzy, a na dodatek nawet nie ma dowodów.
Pomyślałem, że skoro Harry tak chce pogrywać, to ja zagram inaczej. Stoję właśnie przed domem Tomlinsona i czekam, aż mi ktoś otworzy. Po paru sekundach, słyszę kroki i drzwi się otwierają, a w nich pojawia się pewna brunetka, podejrzewam, że mama Louisa.
- Dobry wieczór, czy jest może Louis? - zapytałem z nadzieją. Kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Dobry wieczór kochanie, tak jest. Wejdź a ja go zawołam - powiedziała i przepuściła mnie w drzwiach. Wszedłem do środka, podczas gdy jego mama zaczęła wołać szatyna. Po chwili usłyszałem kroki na schodach, a nich szatyna, który gdy tylko mnie zobaczył stanął ze zdziwieniem.
- Cześć? - bardziej brzmiało jako pytanie niż przywitanie.
- Hej, czy możemy porozmawiać? - spytałem na co chłopak skinął głową i wskazał rękę w stronę schodów. Ruszyłem za nim i po chwili siedzieliśmy w jego pokoju.
- No to o czym chcesz rozmawiać i co najważniejsze, skąd masz mój adres, bo nie przypominam sobie, bym Ci go podawał. Nawet w szkole nie rozmawialiśmy, więc nie wiem po co przyszedłeś - powiedział lekko zdenerwowany.
- Chcę porozmawiać o Harry'm, a twój adres mam od nauczycielki, która podała mi go bez problemu, gdy powiedziałem, jej, że zapomniałeś mi powiedzieć adres - powiedziałem na co spojrzał na mnie uważnie.
- A po co chcesz rozmawiać o Harry'm? Z tego co wiem, to go zostawiłeś, chociaż nie wiem czemu, ale okey.
- Dobrze wiesz czemu, kolego uwierz mi - powiedziałem z uśmieszkiem.
- Co masz na myśli? - zapytał zdziwiony.
- Może najpierw pokażę Ci to - oznajmiłem i pokazałem mu wydrukowane wiadomości jego i Harry'ego, Chłopak spojrzał na mnie wystraszonym wzrokiem i ze wściekłością.
- Skąd to masz?! - krzyknął zdenerwowany.
- Od twojego nowego przyjaciela Lou, no chyba, że nie przyjaźnisz się z Harrym. Widzisz, Harry tak samo cię okłamuje co mnie. Pisałeś z nim chociaż nawet o tym nie wiedziałeś. Myślisz, że dlaczego pozwolił ci być swoim przyjacielem? Chciał zająć miejsce, które zostało po mnie w tej jego paczce. Smutne, ale prawdziwe. Prędzej czy później się mu znudzisz i Ciebie zostawi.
- Kłamiesz! To wszystko to jakieś pieprzone bzdury, nie wierzę Tobie i wyjdź z mojego domu! Natychmiast!! - krzyczał, chociaż widziałem w jego oczach łzy.
- Nie popłacz się tylko. Uwierz mi Harry, będzie dalej ciebie okłamywał, więc na Twoim miejscu bym poszedł i wszystko wyjaśnił. No chyba, że chcesz stracić swoją miłość, bo widać, że za nim szalejesz. Chociaż wasz związek i tak nie miałby przyszłości, przecież byłby oparty na kłamstwach, a teraz żegnam Tomlinson - powiedziałem i wyszedłem z wielkim uśmiechem na ustach. Teraz Harry zobaczy, że ze mną się nie zadziera.

*Perspektywa Harry'ego.

Po tym jak wygadałem się mamie poczułem się o wiele lepiej. Żałuję teraz, że nie powiedziałem jej prędzej. No ale co innego miałem zrobić? Bałem się, po prostu się bałem. Teraz czeka mnie kolejna poważna rozmowa z Lou. W końcu chcę powiedzieć mu prawdę, zanim zrobi to Liam. Chociaż wątpię, czy by się odważył.
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pomyślałem, że mama która odwiozła Nialla zapomniała kluczy. Szybko zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi z uśmiechem. Jednak po ich otworzeniu moja mina się zmieniła, gdy tylko zobaczyłem kto stoi na wprost mnie. Jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, co ta osoba trzymała w ręku.
- Powiedz, że to nie prawda. Proszę powiedz, że to nie ty jesteś tamtym Harrym - powiedział Louis, cały we łzach. Wtedy zrozumiałem, że bardzo go zraniłem, a co najważniejsze zniszczyłem naszą przyjaźń, która dopiero się zaczęła.



Przepraszam, że znowu musieliście długo czekać na nowy rozdział, ale jak zwykle musiałam mieć jakieś problemy rodzinne. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. Proszę, jeśli możecie to zostawcie po sobie komentarz. Z górę dziękuję xx
P.S.  Jeśli chcecie być nadal informowani, to napiszcie swoje nazwy tt, bo większość pozmieniała nazwy i nie jestem w stanie Was znaleźć :)

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 9

*Perspektywa Louisa.
Dzisiejszy dzień był naprawdę wspaniały. Nie mogę, że jestem z Harrry’m w jednej grupie. Na dodatek dostałem od niego numer telefonu. 
Jedyna rzecz, która mi się nie podoba, to ta, że Nick będzie z nami w grupie. Widać, że zielonooki go nie lubi. Jest strasznie zadufany w sobie i myśli, że wszystko kręci się wokół niego. Jednak wydaje mi się, że to nie jest jedyny powód dlaczego Curly go nie lubi. A ja postaram się dowiedzieć co to jest.
Jednak jest jeszcze dziwna sprawa. Harry z mojej szkoły, bardzo przypomina mojego loczka z internetu, na dodatek mają prawi taki sam głos. Pewnie teraz wyjdę za jakiegoś dziwaka czy coś, ale muszę rozwiązać tą zagadkę.
*Perspektywa Harry’ego.
Gdy wszedłem do domu, od razu poszedłem do salonu, by powiedzieć mamie, że podałem jej numer Lou. Tak jak myślałem siedziała w salonie oglądając jakiś film.
- Hej mamo - powiedziałem całując ją w policzek. Postanowiłem być dla niej milszy, bo przecież nie mogę mieć jej za złe, to co się dzieje w szkole. To tylko i wyłącznie moja wina.
- O Harry, nie słyszałam kiedy przyszedłeś. Jak było w szkole? - zapytała kiedy usiadłem na wprost niej na fotelu. 
- Nawet dobrze, znowu połączyli nas w grupy i jestem z Lou i Nick’iem.
- Lou? - zapytała ze zdziwieniem.
- Tak, Louis Tomlinson, nowy uczeń w naszej klasie. A mamo apropo Louisa, to podałem mu Twój numer telefonu - oznajmiłem i spuściłem wzrok.
- Harry, przecież wiesz, że nie lubie jak ktoś podaje komuś moje numery. Czemu nie podałeś swojego? 
- Bo nie mogę mamo zrozum.
- Co mam zrozumieć synku? To, że masz jakieś sekrety i parę dni temu nawet nie dałeś mi się przytulić, czy to, że teraz nie podałeś swojemu koledze Twojego numeru telefonu? Nie możesz kochanie trzymać tego wszystkiego w sobie. Musisz w końcu się komuś zwierzyć.Trzymając to pogłębiasz się coraz bardziej. Dlatego się tniesz prawda? - zapytała ze smutkiem. Spojrzałem na nią wystraszony i poczułem łzy zbierające się w moich oczach. 
- Nie tne się mamo - powiedziałem i zobaczyłem w jej oczach rozczarowanie.
- Dlaczego kłamiesz Harry? Gdzie się podział mój synek, który zawsze ze wszystkiego mi się zwierzał? Gdzie on jest Harry? Nie odtrącaj mnie od siebie. Jestem Twoją mamą i takie coś strasznie boli wiesz? Okaleczanie nie jest dobrą rzeczą kochanie. Oczywiście, że pomaga, ale tylko i wyłącznie przez chwilę. Widzę, że jest coś z Tobą nie tak i boli mnie to, że nie chcesz mi o tym powiedzieć. Jednak wiem, że nadejdzie taki czas, kiedy się otworzysz, a ja wtedy Cię mocno przytulę i wysłucham. Czemu? Bo jestem Twoją matką syneczku i zależy mi na Twoim dobru - zakończyła i dopiero wtedy, gdy podniosła głowę, to zobaczyłem, że również płakała. W jej oczach nie widziałem już rozczarowania, ale szczerość i determinację. Wiedziała co mówi i mówiła prawdę. Nawet nie wiem kiedy, to się stało, że zacząłem ją od siebie odpychać. Szybko wstałem ze swojego miejsca i już chciałem uciec do pokoju, ale zrobiłem coś jeszcze. Podszedłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem.
- Tak bardzię Cię za wszystko przepraszam mamo. Bardzo chciałbym Tobie wszystko powiedzieć, ale nie mogę. Prawda byłaby dla Ciebie bardziej bolesna, dlatego najlepiej będzie jeśli się na razie nie dowiesz- powiedziałem całując ją w policzek i poszedłem na górę. 
- A Harry bym zapomniała, masz gościa, który czeka na Ciebie w pokoju - powiedziała uśmiechając się ciepło. 
Gdy znalazłem się na górze, otworzyłem drzwi i zobaczyłem kogoś kogo najmniej bym się spodziewał u mnie w domu. Na dodatek grzebiącego w moich rzeczach i trzymającego w ręku coś o czym nikt nie miał się dowiedzieć.
- Co tu robisz Liam?! - krzyknąłem.
- Więc już prędzej znałeś Tomlinsona hm? Kto by pomyślał, że nasz Harry, założy sobie twittera, a później będzie pisał sobie e-maile z radosnyTommo. A czy ten Twój Tommo wie, że Ty jesteś tym samym Harry’m?
- Gówno Cię to obchodzi! - krzyknąłem i wyrwałem mu kartkę z ręki.
- Oj biedny Louis. Pewnie niczego się nie domyśla. Jak myślisz, co by pomyślał jakby dowiedział się prawdy? Przecież podoba ci się prawda? Widać to po Twoich oczach i ty też nie jesteś mu obojętny Haroldzie
- Dlaczego to robisz?! Byliśmy przyjaciółmi, czemu chcesz wszystko zniszczyć?! - krzyknąłem i po raz drugi tego dnia poczułem jak łzy napływają mi do oczu.
- Nie wiesz? Kłamiesz, że Nick cię zgwałcił. Dlaczego to robisz? Myślisz, że ci uwierzę?! Może Niall jest naiwny, ale ja nie jestem. Mój chłopak jest wspaniały i mocno nie kocha, a ty chcesz to popsuć. Więc ja powiem twojemu nowemu przyjacielowi, który już odprowadził cię do domu, jaka jest prawda. Wtedy cię znienawidzi i zostanie ci tylko głupi naiwny irlandczyk.
- KTO TU JEST NAIWNY LIAM?!- krzyknął wściekły Niall, który pojawił się pokoju. W jego oczach było widać gniew i nienawiść.
-Ty Niall. Uwierzyłeś w te wszystkie jego kłamstwa. Zobacz na niego - powiedział wskazując na mnie palcem - Przecież nikt nawet nie chciałby go dotknąć patykiem. Podobał mu się Nick i dlatego, że go odrzucił, gdy ten wyznał mu swoje uczucia wymyślił tą bajeczkę. Jak myślisz? Dlaczego tylko my o tym wiemy i Nick hmm? Gdyby było coś na rzeczy już dawno by zawiadomił policję, a on co? Milczy i milczy. A przepraszam, jest jeszcze jedna osoba, która o wszystkim wie, chociaż nie wie, że wie. Nasz nowy kolegą z klasy Louis Tomlinson - powiedział patrząc na zegarek - Bardzo Was przepraszam kochani moi, ale mam dzisiaj randkę z moim przystojniakiem. Do zobaczenia w szkole cioty! - krzyknął i wyszedł popychając mnie z bara, gdy stałem przy wyjściu. Spojrzałem na Nialla i już teraz wiedziałem, że jestem skończony. 
- Spokojnie Harry, będzie dobrze - próbował mnie pocieszyć blondyn, ale nie byłem dobrej myśli.
- Nie będzie Niall, nie będzie. A tak w ogóle skąd się wziąłeś? - zapytałem.
- Twoja mama do mnie zadzwoniła, bo usłyszała waszą kłótnię, a że byłem nie daleko to pojawiłem się parę minut po tym jak zadzwoniła. 
- Dziękuję, że jesteś Niall, oraz że mi uwierzyłeś, nie tak jak Liam.
- Przecież wiesz, że Liam jest zapatrzony w Nicka. On nim manipuluje. Gdybyś powiedział mu prędzej to inaczej by to wszystko wyglądało Harry. Wiesz co powinieneś teraz zrobić? - zapytał a ja pokręciłem przecząco głową - Powinieneś o wszystkim powiedzieć Annie, albo Gemmie Harry. Ktoś musi się o tym dowiedzieć, bo przecież on ma do ciebie przyjść prawda? - zapytał.
- Ale będzie też przecież Louis - powiedziałem lekko się uśmiechając na imię nowego przyjaciela. 
- Harry, rozumiem, że lubisz Lou, ale nie wiem czy on byłby dobry w obronieniu Ciebie. Znaczy Nick jest silniejszy od niego i chyba nie chcesz, by mu też coś zrobił prawda? - zapytał spokojnie. Miałem już odpowiedzieć, ale otworzyły się drzwi od pokoju. 
- Przepraszam chłopcy, że Wam przeszkadzam, ale przyniosłam Wam trochę ciasteczek - powiedziała kładąc ciasta na stół i chciała już wychodzić, ale złapałem ją za rękę.
- Mamo, pamiętasz jak parę minut temu mówiłaś, że jak będę chciał ci powiedzieć co się ze mną dzieję, to mnie wysłuchasz? - zapytałem patrząc jej w oczy.
- Oczywiście synku, wiedz że mówiłam wtedy szczerze - powiedziała głaszcząc mnie po policzku.
- Więc teraz jest ten moment, w którym chce Tobie wszystko powiedzieć. Niall zostaniesz prawda? - zapytałem przyjaciela, na co on skinął głową, głaszcząc mnie po plecach dodając mi otuchy. No to zaczynamy….



Tak wiem, zabijecie mnie, że tak długo musieliście czekać. Już tyle razy mówiłam, Wam że dodam nowy rozdział, ale niestety Was zawodziłam za co z całego serca Was przepraszam. Rozdział jest krótki, ale trochę się w nim działo i stwierdziłam, że dodawanie kolejnego zdarzenia, będzie za dużo. No to do następnego :)

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 8

- Panie Styles dlatego, że zostały już tylko trzy osoby łącznie z tobą, to będziesz pracował z panem Louis'em Tomlinson'em oraz Nickiem Grimshaw'em - gdy tylko to usłałem pomyślałem, że to będą najgorsze 2 tygodnie w całym moim życiu.
Nawet w moim największym koszmarze, nie śniło mi się, że będę z Lou oraz z Nickiem w grupie. Los chyba, że tak powiem lubi sobie ze mnie robić jaja.
Nie dość, że chodzę z Louis'em do klasy, to jeszcze mam być w nim grupie. Przecież ja nie wiem jak mam się przy nim zachowywać.
- Przepraszam, czy nie mogę ja się zamienić z Nickiem? - zapytał po chwili irlandzki akcent.
- Niall dobrze wiesz, że ty i Harry to nie jest najlepszy pomysł abyście byli razem wgrupie. Nie umiecie się skupić na lekcji, a co dopiero, gdybym przydzieliła was do tej samej grupy. Harry będzie w grupie z Nickiem i bez dyskusji - oznajmiła po czym zaczęła dalej prowadzić lekcje.
Gdy miałem już się wziąć za słuchanie nauczycielki, poczułem jak mój telefon w kieszeni zaczyna wibrować. Sięgnąłem go i zobaczyłem, że mam jedną wiadomość. Niall

Od Niall: Boże co z niej za babsko. Ale spójrz na to z lepszej strony. Będziesz razem ze swoim Romeo, czyż nie fajnie?
Do Niall: Nie to nie fajnie Nialler. Tak dla twojej wiadomości to nie jest żaden mój Romeo. Nie zapominaj, że i tak mamy do pogadania, za to co palnąłeś w łazience. A teraz zajmij się tą głupią lekcją, bo nie mam zamiaru zostawać po lekcjach.

Napisałem i nacisnąłem przycisk "wyślij".  Niall czasami potrafi być naprawdę bardzo denerwujący. Czasami się zastanawiam jak z nim wytrzymuję, ale wtedy zdaję sobie sprawę, że jest również kochany, opiekuńczy oraz czasami bardzo uroczy.
Nie myślcie tylko, że się w nim zakochałem czy coś. Ja po prostu kocham go jak brata mimo tego, że się wtedy ode mnie odwrócił. Ale jest teraz ze mną i mnie wspiera, a to jest najważniejsze.
Z rozmyślenia wyrwał mnie głos nauczycielki.
- Dobrze, teraz kochani usiądźcie razem w grupach tak jak Was dobrałam i wszystko uzgodnijcie - oznajmiła i wróciła do jakiś swoich czynności. Chwilę po tym siedziałem razem przy stoliku z Louis'em i Nick'iem
- Jak ja się cieszę Harry, że jesteśmy razem w grupie. Tylko pomyśl będziemy częściej się spotykać. Czyż to nie wspaniale? - zapytał Nick z uśmieszkiem.
- Och tak naprawdę wspaniale- odparłem - No więc, gdzie się spotykamy i kiedy?
- Na pewno nie u mnie - powiedział Nick. No tak czego można się było po nim spodziewać?
- Dobra to spotkamy się u mnie - oznajmiłem, po czym spojrzałem na Lou czy się zgadza. Na szczęście chłopak się zgodził posyłając w moją stronę uśmiech. Przepiękny uśmiech -Miejsce mamy, więc o której?
- Mi pasuje o każdej porze, no poza nocą oczywiście - powiedział szatyn.
- Ja nie powiem tego samego, bo jak wiecie, a raczej jak Harry wiesz, ja mam treningi na których muszę oczywiście być - odezwał się Niall.
- Czemu zawsze tobie coś musi nie pasować? - zapytał się Louis.
- A co cię to interesuje nowy? Zajmij się swoim nosem, bo źle to się może dla ciebie skończyć. Prawda Harry? - zapytał.
- Tak Louis, lepiej daj spokój - oznajmiłem. I zaczęliśmy ustalać kiedy i o której się spotykamy. Wypadło na jutro o godzinie 17.
Wiedziałem, że jutrzejsze popołudnie będzie dla mnie ciężkie. Nie dość, że muszę uważać na Nicka, to muszę dalej okłamywać Louisa. Oczywiście, że tego nie chcę, ale nie mam innego wyjścia. Nie wiem jakby na to zareagował.
Moje rozmyślenie przerwało szturchnięcie w ramie, na co się trochę wystraszyłem.
- Um.. nie chciałem cie wystraszyć. Wybacz, ale lekcja się już skończyła, a ty wyglądałeś jakbyś gdzieś odpłynął, więc cię szturchnąłem- usłyszałem ten piękny anielski głos. Stop Harry przestań tak myśleć o Tomlinsonie.
- Nie musisz mnie przepraszać. Dziękuję, gdyby nie ty pewnie przesiedział bym do końca dnia w tej klasie - oznajmiłem i posłałem w stronę chłopaka przyjazny uśmiech.
- Wiesz, skoro mieszkamy koło siebie, to może wrócimy razem. Co ty na to? - zapytał. W sumie, to może powinienem go lepiej poznać?
- Okey, tylko będzie szedł z nami jeszcze Niall, który już pewnie czeka przed szkołą - odparłem i wyszliśmy z klasy. Tak jak mówiłem, Niall czekał już przed szkołą. Gdy tylko nas zobaczył posłał w moją stronę złośliwy uśmieszek.
- Niall ani słowa - uprzedziłem go zanim coś powiedział - Nie wierzę, że to babsko przydzieliło mi Nicka do drużyny.
- Naprawdę Harry ci współczuję, a tobie Lou. Przypadł Nick od gustu? Znaczy co o nim myślisz - poprawił się blondynek.
- Szczerzę? To uważam, że jest bardzo bezczelny i zgrywa jakąś wielką gwiazdeczkę, a tak w ogóle to zamiast mózgu ma wodę -  powiedział, na co razem z Niallem spojrzeliśmy na niego z otwartymi oczyma - Powiedziałem coś źle? Bo patrzycie na mnie jakbym powiedział coś strasznego.
- Nie tu nie o to chodzi - powiedziałem.
- Chodzi o to, że zamieniłeś z Nickiem, tylko parę zdań, a wiesz jaki jest. To trochę straszne - oznajmił Niall.
- Wiesz, może to dlatego, że znam się na ludziach. Od zawsze chciałem być psychologiem, ale żeby zacząć iść w tym kierunku muszę skończyć szkołę - powiedział z uśmiechem.
- A możesz coś stwierdzić o mnie? - zapytał Niall.
- Jasne. Uważam, że jesteś bardzo wesoły i lubisz żartować. Lubisz dbać o przyjaciół, ale łatwo ciebie zranić. Mogę też stwierdzić, że jesteś szczerą osobą.
- Wow, jesteś świetny! - wykrzyknął uradowany Niall. - No cóż bardzo mi przykro, ale muszę Was pożegnać moi kochani - zaczął, ale mu przerwałem.
- Jak, to? Przecież miałeś iść do mnie.
- Wiem Hazz, ale coś mi wypadło - powiedział i puścił w moją stronę oczko, po czym nas uściskał i poszedł w swoją stronę.
- No tak cały Niall, zawsze musi mu coś wypaść - powiedziałem, posyłając uśmiech w stronę Louisa.
- Nie martw się, mi nic nie wypadnie i odprowadzę cię pod drzwi od domu - oznajmił i zaczął iść.
- Dziękuję, to miłe.
- Spoko, i tak pewnie w domu nikogo nie ma.
- A no właśnie, kiedy się przeprowadziłeś? - zapytałem. Oczywiście, że wiedziałem, bo przecież z nim pisałem, ale chciałem jakoś powstrzymać rozmowę. Lubie słuchać jego głosu.
- Przeprowadziłem się dzisiaj. Pewnie myślisz, co za głupek przeprowadza się tak rano, a następnie idzie do szkoły. Sam z chęcią chciałbym nie iść do szkoły i się rozpakować, ale niestety moja mama nie dała mi szansy.
- Wcale tak nie pomyślałem Lou - powiedziałem i zamarłem.
- Lou?
- Oj przepraszam nie powinienem tak do ciebie mówić..
- Nie mam nic przeciwko Harry, tylko tak mówi do mnie mój przyjaciel, który ma nawet tak samo na imię. Nawet prawie tak samo wygląda, znaczy dokładnie nie wiem, bo poznałem go przez internet.
- Oooo, więc tak jakby mam klona? - zapytałem śmiejąc się.
- Dokładnie, ale jest naprawdę fajny. Tylko bardzo jest mi go szkoda - powiedział smutno Louis.
- Oj, coś mu jest? - zapytałem.
- Wiesz, przepraszam, ale nie mogę nikomu powiedzieć. Obiecałem mu i chce słowa dotrzymać - oznajmił. Teraz już wiedziałem, że Louis jest naprawdę spoko. Nie wyznał mojego sekretu, wiem że to dziwnie zabrzmi, ale to właśnie mi nie wyznał mojego sekretu. Teraz czuję się naprawdę okropnie przez to, że go okłamuje. On jest naprawdę w porządku.
- Jasne, nie ma sprawy. Nie musisz mi nic mówić - powiedziałem posyłając w jego stronę uśmiech - A jak się poznaliście? Oczywiście, jeśli mogę wiedzieć.
- Jasne, że możesz. Poznałem go na twitterze. Poznaliśmy się dzięki jego tej złej sytuacji, ale cieszę się, że poznałem tak wspaniałą osobę. On wydaję się inny niż wszyscy. Co prawda jest trochę zamknięty w sobie i nie za bardzo mi nie ufa, ale nie dziwie mu się. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale codziennie patrzę na e-maila, czy do mnie napisał. Dopiero wczoraj mieliśmy pierwszą rozmowę telefoniczną uwierzysz? Oj przepraszam za bardzo się rozgadałem - oznajmił zarumieniony.
- Nie ma sprawy. Lubię ciebie słuchać, znaczy j-ja jestem do tego przyzwyczajony, tak przyzwyczajony. Niall czasami gada jak najęty - po chwili staliśmy już przed moimi drzwiami.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś Lou.
- Nie ma sprawy i tak mam po drodze - powiedział. Uśmiechnąłem się do niego na pożegnanie i już miałem wchodzić, ale Louis się odezwał.
- Harry, czy m-mógłbyś mi podać swój n-numer t-telefonu?
- Jasne - oznajmiłem i podałem mu numer, po czym wszedłem do domu. Pewnie myślicie, że jestem głupi, bo podałem mu numer, który już ma. Nic z tych rzeczy, podałem mu numer do mojej mamy.


Na początek, bardzo przepraszam, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Na dodatek, niestety go spieprzyłam. Tego opowiadania już został0 4-5 rozdziałów + oczywiście epilog. 
Zaczęłam tłumaczyć moje pierwsze opowiadanie, które znajdziecie pod tym linkiem.




sobota, 17 maja 2014

Rozdział 7

Gdy lekcja się skończyła, szybko się spakowałem i podszedłem do ławki Nialla, który też już zdążył się spakować i pociągnąłem go za sobą do łazienki. Tam miałem pewność, że nikt nas nie podsłucha.
- Czemu do cholery mi nie powiedziałeś, że Louis będzie chodził z nami do klasy? - krzyknąłem. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale jestem zdenerwowany.
- Bo się nie pytałeś - odparł krótko blondynek.
-Przecież ja się ciebie pytałem przed szkołą kretynie. Powiedz mi czemu mnie i tym nawet nie raczyłeś poinformować, chociaż dobrze wiedziałeś, że będzie z nami chodził do szkoły, ba nawet tej samej klasy? Na dodatek się ze mną założyłeś o robienie tych pieprzonych kanapek, ale dobra mam gdzieś te kanapki. Po prostu mi powiedz, czemu mi nie powiedziałeś Niall? - zapytałem tracąc już pomału cierpliwość.
- Bo na początku nie wiedziałem, że w ogóle rozmawiasz z kimś przez internet! Dlatego nie wiedziałem, że możesz go znać Harry. Dowiedziałem się wtedy, gdy pokazałeś mi to jego zdjęcie, które ty też zobaczyłeś wczoraj i pierwszy raz zobaczyłeś jak wygląda. Ja go widziałem u nasz w szkole prędzej, bo był się wtedy zapisać. Skąd miałem wiedzieć, ze to on?! Miałem ci powiedzieć jak pokazałeś mi to zdjęcie, ale pomyślałem, że to będzie dla ciebie miła niespodzianka  a poza tym kto by się nie założył o kanapki? Ja kocham kanapki. Wiec nie rozumiem o co się wściekasz.
- Niall, to jest niespodzianka, ale nie ta dobra. On wszystko wie rozumiesz. Co jeśli on wszystkim rozpowie co się stało?
- Harry jak on może rozpowiedzieć skoro mówiłeś mi, że on ciebie nie widział bo nie wysłałeś mu swojego zdjęcia? Przecież on nie jest jakimś jasnowidzem. On jest naprawdę w porządku - powiedział Niall posyłając mi lekki uśmiech.
- Wiesz co Niall? - zapytałem i się uśmiechnąłem - Masz rację. Po prostu ja się boję, że jakimś cudem on się dowie, że to ja. Ja naprawdę nie wiem co mam robić. Z jednej strony chciałbym go przytulić i powiedzieć, ze to ja jestem tamten Harry, ale z drugiej strasznie się tego boję. Jeżeli ja bym mu się ujawnił in pewnie chciałby coś z tym zrobić, ale wtedy pewnie Nick by się tego dowiedział i nie tylko mi by się oberwało, ale jemu za pewne też. Nie mogę na to pozwolić Niall. To wszystko mnie przerasta dlatego tak na ciebie nakrzyczałem, za co ciebie bardzo przepraszam. Powinienem być ci wdzięczny za to, że nadal  ze mną rozmawiasz i nie odwróciłeś się ode mnie tak jak Liam - powiedziałem i mocno go do siebie przytuliłem.
-Nie masz za co mnie przepraszać Harry. Sam na twoim miejscu, bym już dawno zwariował. Co do Nicka to wydaję mi się, że on ciebie szantażuję, bo wie że się go boisz. Mam jednak nadzieję, że będziesz się starał zaprzyjaźnić z Louis'em, a nie przed nim uciekać i go unikać, bo to nie będzie dobre posunięcie - odparł Niall. Miałem już odpowiedzieć, lecz drzwi do łazienki się otworzyły. spojrzałem w tamtą stronę i napotkałem parę lazurowych tęczówek, które się we mnie wpatrywały, na co odwróciłem wzrok i odsunąłem się od blondynka.
- Umm..Przepraszam jeśli wam w czymś przeszkodziłem, ale chciałem tylko do kogoś zadzwonić, a na korytarzu jest za głośno i nic bym nie słyszał - powiedział szatyn lekko zmieszany.
- Co? - zapytał Niall, lecz po chwili skojarzył o co chodziło chłopakowi - Nie haha to nie jest to na co wygląda, to raczej był przyjacielski uścisk. Ty jesteś Louis prawda? Dużo o tobie słyszałem - powiedział Niall, na co po chwili uderzył się ręką w czoło. Boże co za idiota pomyślałem.
- Tak, ej zaraz jak to dużo o mnie słyszałeś? - zapytał przyglądając się Niall'owi.
- Ja umm,, słyszałem jak dużo lasek o tobie opowiada i trochę nauczyciele. Tak to od nich słyszałem - powiedział na co Louis lekko się uśmiechnął.
- No cóż powiedzmy, że ci wierzę. Tak w ogóle to skądś was kojarzę. Zaraz chodzimy to tej samej klasy tak? - zapytał uśmiechając się. Powiem szczerze, że jego uśmiech był po prostu nieziemski.
- Tak, ja jestem Niall, a ten co tak się ci przygląda, to uroczy Harry - oznajmił na co uderzyłem go z łokcia tak, by Louis nie widział.
- Miło cię poznać Niall i oczywiście ciebie uroczy Harry - powiedział i puścił w moją stronę oczko na co się zarumieniłem.
- Nam ciebie również - odezwałem się po raz pierwszy odkąd zobaczyłem chłopaka.
- Teraz Was naprawdę przepraszam, ale muszę zadzwonić - oznajmił i wyciągnął telefon, wpisując jakiś numer. Po chwili poczułem jak w mojej kieszeni wibruje telefon. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zobaczyłem, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Louis. W tej chwili bardzo się cieszyłem, że miałem wyciszony telefon oraz, że chłopak stał do mnie tyłem i mogłem z powrotem schować telefon do kieszeni.
Spojrzałem się na Niall'a i pokiwałem na znak, że chłopak dzwoni do mnie. Po paru sekundach mój telefon przestał wibrować i Louis odwrócił się do nas. W jego oczach było widać smutek, na co mi zrobiło się tez smutno.
- Nie odbiera, pewnie nie może odebrać - powiedział smutno się do nas uśmiechając.
- Spokojnie kolego wiedz, że jak cie kocha to na pewno się odezwie - powiedział blondynek szeroko się uśmiechając przy okazji puszczając mi oczko.
- Tylko, że ja dzwoniłem do przyjaciela - odparł lekko zawstydzony Louis.
- No to co stary. I tak jak kocha to oddzwoni nie przejmuj się. Powiedział Niall i nagle zadzwonił dzwonek. Wyszedłem z łazienki jako pierwszy,a  za mną podążali Niall i Louis, którzy wyglądy jakby już się zakolegowali. Szczerze mówiąc to trochę mi to nie pasowało, bo z blondynka to straszna papla, o czym przekonałem się jak tylko Louis wszedł do łazienki, ale z drugiej strony to się ciesze. Bo wiem, że szatyn na pewno nie będzie się czuł samotnie w nowej szkole.
Gdy byliśmy już przed klasą, a nauczyciela jeszcze nie było sięgnąłem po telefon i napisałem krótką wiadomość.

Do Louis : Naprawdę bardzo Ciebie przepraszam, że nie odebrałem, ale niestety nie mieliśmy wolnej przerwy :( Obiecuje, że zadzwonię do ciebie jak tylko wyjdę ze szkoły xx

Nacisnąłem przycisk, po czym spojrzałem na chłopaka, który trzymał już w ręce telefon słodko się uśmiechając.
- No widzisz, mówiłem że jak kocha to napisze - odparł Niall, po czym przyszła nauczycielka i weszliśmy do klasy.  Posłałem w jego stronę groźne spojrzenie, na co chłopak wybuchł głośnym śmiechem.
- Panie Horan, jeśli ma pan coś do powiedzenia, żeby klasa się pośmiała to proszę to zrobić ja chętnie posłucham, a teraz proszę się przesiąść do pana Payn'a skoro nie możesz siedzieć spokojnie w ławce z panem Styles'em - oznajmiła na co Niall miał już coś powiedzieć, ale go powstrzymałem.
- Dobrze proszę pani - odparł i ruszył w stronę Liam'a, który nie wyglądał na zadowolonego, że musi siedzieć z blondynkiem w ławce.
Powiem szczerze, że jakby ktoś mi powiedział, że teraz tak będzie wszystko wyglądać to nigdy bym tej osobie nie uwierzył. Trochę jest mi przykro, że Liam woli wierzyć swojemu chłopakowi zamiast mi, ale jego wybór. Później będzie tego żałował. Moje przemyślenia przerwał głos pani Edwards.
- Dobrze. W związku z tym, że tak bardzo Was lubię postanowiłam, że podzielę was na trzy osobowe grupy i razem będziecie musieli stworzyć projekt. I tak zaczęła podawać, kto jest z kim w grupie. Oczywiście nie mogłem być z Horan'em, bo facetka stwierdziła, że nie damy sobie rady. Gdy nadeszła na mnie kolej zacząłem jej uważniej słuchać.
- Panie Styles dlatego, że zostały już tylko trzy osoby łącznie z tobą, to będziesz pracował z panem Louis'em Tomlinsonem oraz Nickiem Grimshawem - gdy tylko to usłyszałem pomyślałem, że to będą najgorsze 2 tygodnie w całym moim życiu.


Witam Was kochani z nowym rozdziałem. Wiem, że on nie jest taki jakiego oczekiwaliście, ale nie chciałam by po prostu za dużo się w nim działo. Nowy rozdział postaram się dodać we wtorek lub środę. 
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. One naprawdę wiele dla mnie znaczą. No cóż  do następnego rozdziału kochani xx

środa, 7 maja 2014

Rozdział 6

Po chwili ruszyłem w stronę domu mojego przyjaciela. Jednak to co tam zobaczyłem sprawiło, że od razu się zatrzymałem. Przy drzwiach Liama stał nie kto inny jak Nick Grimshaw, który całował się z moim przyjacielem. Jak? Jak Liam mógł mi to zrobić. 
Po chwili zobaczyłem, że Nick się oddala, więc ruszyłem w stronę Liama, który gdy tylko mnie zobaczył zaczął iść w stronę domu i po chwili zniknął za drzwiami. Postanowiłem, że nie dam mu za wygraną i wszedłem do jego domu. Gdy znalazłem się w środku zobaczyłem Nialla siedzącego na kanapie, wcinającego chipsy. Jak tylko mnie zobaczył szybko ruszył w moją stronę i mnie przytulił. 
- Cześć Harry. Przepraszam za to w szkole, nie powinienem cię zostawiać. Byłem wkurzony, że nie odpisywałeś ani nie oddzwaniałeś. 
- Nic się nie stało. Rozumiem ciebie, znaczy Was - poprawiłem się, gdy w salonie pojawił się Liam - Powinienem wszystko Wam wyjaśnić, ale po prostu nie mogłem. 
- Oj przestań już nam wciskać kity. Dobrze wiesz, że mogłeś nam powiedzieć. Mieliśmy nie mieć przed sobą żadnych sekretów, a ty tak po prostu nas okłamywałeś, że wszystko jest w porządku. Tak nie zachowują się przyjaciele Harry - powiedział Liam.
- Ja nie byłem szczery? Ja?! A kto przed chwilą wymieniał się śliną z pieprzonym Nickiem? Nawet nie raczyłeś mnie o tym poinformować Li. Wiesz, że nie znoszę tego gościa. On jest zwykłym śmieciem, który cię tylko wykorzysta, a później rozpowie całej szkole jakąś zmyśloną historie. On nie zasługuje na ciebie Liam, to zwykły frajer, któremu zależy tylko na jednym, a ty... - nie dane mi było dokończyć, bo poczułem mocne uderzeń w policzek. Spojrzałem na Liama, który był strasznie wkurzony. Niall ustał między nami i próbował nas od siebie odsunąć.
- Nie pozwolę, byś obrażał mojego chłopaka. Co to o nim możesz wiedzieć? Spójrzmy w prawdzie w oczy, zazdrościsz mu, bo jest bardziej popularny od ciebie. No co może się mylę? - zapytał.
- Nie nie mylisz się, ale ja przynajmniej nie jestem takim dupkiem jak on!
- On nie jest żadnym dupkiem Styles! I radzę tobie, abyś wyszedł z mojego domu, bo nie jesteś już tutaj mile widziany. A i jeszcze jedno. Nick mi powiedział, że się do niego dobierałeś, więc radze ci go zostawić w spokoju.
- Co?! Chyba zgłupiałeś, że mu uwierzyłeś! Liam do jasnej cholery - zacząłem krzyczeć i poczułem łzy, które wzbierały się w moim oczach - Jesteśmy przyjaciółmi, przepraszam byliśmy i wiesz, że nigdy przenigdy nie interesował mnie Nick. Ale skoro mu wierzyć to okey, ale wiedz jedno. To nie ja go zgwałciłem w łazience szkolnej tylko ten sukinsyn mnie! - krzyknąłem i wybiegłem z domu Liama trzaskając drzwiami. Jak on mógł mi nie uwierzyć? Czemu uwierzył temu kretynowi Nickowi.
Zawsze ja stawałem po jego stronie. O każdej porze mógł na mnie liczyć. Nie ważne czy to był dzień, czy noc. Teraz już wiem, że byłem dla niego po prostu za dobrym przyjacielem. gdy byłem już na skrzyżowaniu, które dzieliło mnie od mojej ulicy, poczułem jak coś przyciąga mnie do mocnego uścisku. Od razu zorientowałem się, że to jest Niall, więc oddałem uścisk i zacząłem płakać jak małe dziecko.
- Cii Harry, zobaczysz Liam kiedyś zrozumie, ale teraz jest zapatrzony w Nicka. Nic na to nie poradzimy - powiedział ze smutkiem w głosie cały czas głaszcząc moje plecy.
- Wiem Niall, ale wtedy będzie już za późno. Ja nie chce już go znać on mnie zranił, bardzo zranił.
- Harry, ale dlaczego nie powiedziałeś tego mi? Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Ja zawsze mogę liczyć na ciebie, a ty na mnie. Czemu mi nie zaufałeś?
- Chciałem ci powiedzieć naprawdę. Ale Grimshaw mi zabronił i powiedział, że jak komuś powiem, to zrobi to ponownie, ale wtedy nie będzie taki miły. Nie miałem innego wyjścia.
- A zgłosiłeś to gdzieś Harry? - zapytał na co pokiwałem przecząco głową - Boże kochany Harry, przecież to jest groźba karalna. Powinieneś zgłosić to na policję, oni by się tym zajęli. Jak chcesz możemy iść nawet i teraz posterunek jest czynny cały czas.
- Nie blondasku, nie możemy. Proszę obiecaj mi, że tego nie zrobisz - powiedziałem i spojrzałem na przyjeciala, który przez chwilę się zastanawiał, po czym pokiwał głową.
- Okey Harry nikomu nie powiem, ale obiecaj mi, że od teraz wszystko mi będziesz mówić okey? 
- Okey. Niall może chcesz iść do mnie byśmy pooglądali jakieś filmy? Wiem, że jutro szkoła, ale nie chciałbym być teraz sam.
- Jasne chodźmy - powiedział i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Po jakiś 10 minutach siedzieliśmy u mnie w pokoju i patrzeliśmy się w laptopa, aby znaleźć jakiś film. Po chwili przyszedł do mnie sms. Jednak telefon miałem po drugiej stronie łóżka, więc poprosiłem Nialla, by podał mój telefon. Niestety Niall nie byłby Niall'em, gdyby nie spojrzał kto napisał. Po chwili na jego ustach pojawił się chytry uśmieszek . 
- Kim jest Louis?
- To mój kolega poznałem go w internecie. Jest naprawdę spoko. A teraz proszę daj mi telefon - powiedziałem i po chwili miałem urządzenie w ręce.

Od Louis : Mam nadzieję, że cię nie obudziłem Harry. Jak tam rozmowa z przyjaciółmi? Wyjaśniłeś im wszystko? 
Do Louis : Tak, ale nie bardzo. Znaczy okazało się, że jeden z moich przyjaciół chodzi  z tym idiotą i się z nim pokłóciłem. Wykrzyczałem mu prosto w twarz czyn Nicka i wyszedłem trzaskając drzwiami. 




Odpisałem i spojrzałem na Niall, który nadal się szczerzył jak głupi.
- Lubisz go
- Oczywiście, że go lubię Niall. Bardzo mi pomógł wtedy kiedy nie mogłem na Was liczyć - powiedziałem i dopiero po chwili zorientowałem się co powiedziałem - Niall przepraszam, nie powinienem tego powiedzieć. Naprawdę nie to miałem na myśli.
- Nie Harry. Powinniśmy być z tobą kiedy tego potrzebowałeś Zorientować się, że coś jest nie tak, ale tego nie zrobiliśmy. Ja tego nie zrobiłem - powiedział ze smutkiem.
- Ale jesteś teraz ze mną i to się liczy - powiedziałem i mocno go do siebie przytuliłem. 
- Powiedz mi jaki on jest i ile się znacie? - zapytał po chwili.
- Kto?
- No Louis idioto! 
- Aaa okey. Więc znamy się około 4-5 dni. Jest naprawdę wspaniały znaczy nie znam go osobiście, ale wydaje się być naprawdę fajnym kolesiem. Z tego co mi pisał to wiem, że jest bardzo towarzyski i zabawny. Ma 4 młodsze siostry, które kocha nad życie i - chciałem dokończyć, ale przerwał mi dźwięk mojego telefonu. - Więc na czy to ja..
- Nie gadaj tylko przeczytaj tą wiadomość Harry! - krzyknął Niall i podał mi w rękę telefon.

Od Louis : Naprawdę mi przykro Harry. Bardzo chętnie bym do ciebie zadzwonił, ale siostrzyczki śpią, więc nie dam rady. Mam nadzieję, że nie jesteś sam skarbie x

- Omg on wysłał tobie buziaka Harry, jakie to słodkie aww - zaczął się szczerzyć blondyn.
- Och przymknij się Niall. Przecież to tylko smsowy buziak, nic nie znaczący buziak. A tak w ogóle to przestań patrzeć w mój telefon - powiedziałem na co blondyn wytknął język.
-No dobra, ale weź w końcu mu odpisz.  


Do Louis : Nie , jest ze mną blondynek, mój przyjaciel. Nic nie szkodzi, że nie możesz zadzwonić Boo. Myślałem, że już śpisz, bo jutro masz tą przeprowadzkę. 

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. 

Od Louis : Nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem jak sobie poradzisz z powiedzeniem o tym przyjaciołom Harry. Próbowałem zasnąć, ale na marne. Jednak cieszę się, że w końcu jest z tobą ktoś na kim możesz polegać :) Byłbym zapomniał. Na poczcie coś tobie wysłałem i mam nadzieję, że mi się jakoś odwdzięczysz. Dobranoc Harry x

Jak to przeczytałem od razu zalogowałem się na swoją pocztę. Rzeczywiście była jedna wiadomość. Szybko w nią wszedłem i od razu zaniemówiłem. 

  Od: radosnyTommo HEJ! Wiem, że jak to zobaczysz pewnie będzie już późno, ale co mnie to. Postanowiłem, że tym razem w e-mailu wyślę Tobie moje zdjęcie. Wiem, że nie powinienem wysyłać bez twojej zgody no ale chciałem żebyś wiedział jak wyglądam. To zdjęcie zostało zrobione w tamtym roku na wakacjach. W oczy pewnie rzuciła ci się bluzka w paski, więc od razu ci powiem, bo nie pamiętam czy pisałem ci o tym prędzej, ale mam hopla na punkcie bluzek w paski i kolorowych spodni. Może to ci się wydawać dziwne, no ale cóż taki już jestem. Mam nadzieję, że moje zdjęcie ciebie nie wystraszyło i liczę, że odwdzięczysz się tym samym. Twoje zdjęcie nie musi być jak wyglądasz teraz. Może być jak byłeś młodszy. Jeżeli proszę o dużo to bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zły, a oto moje zdjecie :)


Gdy zobaczyłem zdjęcie nie mogłem złapać oddechu. Spojrzałem na przyjaciela, który aż z wrażenia otworzył buzię.
- Wow Harry on jest niesamowicie przystojny! - krzyknął po czym zaczął piszczeć jak mała dziewczynka.
- Niall do jasnej cholery przycisz się, bo wszystkich pobudzisz - powiedziałem zakrywając mu usta dłonią.
- Ale Harry powiedz, że on nie jest przystojny. Boże to największe ciacho jakie w życiu spotkałem.
- Tak jest przystojny, ale co z tego?
- Jak to co? Boże Harry wy do siebie pasujecie. Pomyśl jaką byście tworzyli razem cudowną parę. Po prostu cód, miód i orzeszki.
- Po pierwsze to się nie uda, bo nigdy go nie zobaczę. Po drugie przestań już się tak głupkowato szczerzyć, bo mnie zaczynasz przerażać, a po trzecie czy ty zawsze w najlepszych momentach w zdanie musisz wciskać jedzenie? - zapytałem śmiejąc się.
- Oj Harry, Harry. Jaki ty jesteś głupiutki. Skoro poznałeś go w internecie przez przypadek, to wiedz że zrządzenie losu sprawi, że zapewne znów go spotkasz.
- Niall co ty gadasz? Jesteś jakimś wróżbitą Maciejem czy coś? Jakie zrządzenie losu chłopie? 
- Śmiej się śmiej zobaczymy czy ci będzie do śmiechu jak go zobaczysz. Zobaczymy.
- No zobaczy twoją zawiedzioną minę jak go nie spotkam.
- Założymy się? - zapytał blondyn z  przekonaniem.
- No dobra, a o co?
- Hmm... Jeżeli ja wygram przez tydzień przynosisz mi kanapki do szkoły.
- Chyba sobie żartujesz?  No dobra, ale jak ja wygram to przez tydzień nie jesz żądnych słodyczy - powiedziałem.
- Chyba zgłupiałeś?! Przecież ja nie wytrzymam nawet dnia bez batonika, a co aż tydzień. 
- To co poddajesz się? - zapytałem ze śmiechem. Wiedziałem, że jeśli w grę chodzi nie jedzenie słodyczy, to blondynek od razu się podda.
- Zgoda. W sumie czemu nie - powiedział z przekonaniem
- Serio?
- Tak. Założę się, że prędzej czy później zobaczysz tego swojego chłoptasia. 
- Dobra, dobra on nie jest mój, a teraz idź spać bo zaczynasz mnie już denerwować.
- Dobra już idę, ale nie zapomnij o naszym zakładzie - powiedział i poszedł spać do pokoju gościnnego. Ja zanim zasnąłem patrzałem na zdjęcie Louisa. Wiedziałem, że ja też powinienem mu wysłać swoje zdjęcie, ale nie byłem na to jeszcze gotowy. Może kiedyś. 

*Dzień później 
Perspektywa Louisa

Jedyną rzeczą jaką nie lubię najbardziej są przeprowadzki. Ciągłe pakowanie i rozpakowywanie się to jest naprawdę męczące.Na dodatek nasze przeprowadzki zawsze odbywają się z samego rana. Dlatego, gdy jest godzina 11 ja już jestem w swoim nowym mieszkaniu. 
 Gdyby nie to, że moja rodzicielka dostała tutaj pracę wcale nie musiałbym się przeprowadzać. Musiałem zostawić mojego najlepszego przyjaciela Stana, który obiecał mi, że przyjedzie do mnie na wakacje. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa. 
Jedyną osobą w mieście, którą znam jest pani Smith, która jest wychowawczynią oraz nauczycielką języka angielskiego w tej szkole. Teraz będzie też moją wychowawczynią, z czego się cieszę bo jest bardzo fajna. Z tego co się od niej dowiedziałem moja nowa klasa do grzecznych nie należy, ale mnie to nie obchodzi. Jedyne co mnie obchodzi to, to czy znajdę tutaj chociaż jedną osobę, z którą się zaprzyjaźnię. 
Gdy wyglądałem przez okno mojego nowego pokoju widziałem dwóch chłopców, którzy zmierzali w stronę szkoły. Jeden z chłopaków miał burzę loków na głowie, którą akurat w tym momencie poprawiał. Jego osobą towarzyszącą jest niski blondynek, który cały czas nie może przestać się uśmiechać. 
- Louis jeśli, nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia do szkoły rusz ten swój tyłek - krzyknęła mama. U nas w rodzinie nawet w dzień przeprowadzki musimy iść do szkoły. Szybko wziąłem plecak, który spakowałem już wczoraj w Doncaster, bo wiedziałem że tak czy siak będę musiał iść dzisiaj do szkoły Zszedłem na dół, pocałowałem mamę w policzek i ruszyłem w stronę szkoły.


*Perspektywa Harry'ego

Gdy doszliśmy z Niallem do szkoły wszystkie dziewczyny były jakieś podekscytowane i rozmawiały o jakimś nowym chłopaku, który ma od dzisiaj chodzić do naszej szkoły. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. 
- Niall wiesz może jak ma na nazwisko nowy uczeń? - zapytałem. Niall zawsze wiedział wszystko prędzej. W końcu pani Smith przyjaźni się z jego mamą.
- Nie nie wiem Harry, ale pewnie to jakiś gbur, który będzie miał straszne powodzenie u lasek - powiedział, ale wyczułem w jego głosie małe rozbawienie.
- Co cię tak bawi? - zapytałem.
- Nic, co nawet człowiek nie może się pośmiać w szkole? Harry co się z tobą dzieje?
- Nic po prostu chodź już do tej szkoły - mimo tego, że naszą pierwszą lekcją był angielski z wychowawczynią to i tak zależało mi aby się nie spóźnić. 
Na korytarzu jak zawsze było pełno ludzi. Razem z Niall'em zobaczyliśmy Liama, ale udał że nas nie zna więc ruszyliśmy przed siebie. Gdy zajęliśmy miejsce w ławce od razu zadzwonił dzwonek. Pani Smith się spóźniała co nie było do niej podobne. Jedak po chwili weszła do środka i co najważniejsze nie była sama. Za nią szedł chłopak, który kogoś mi przypominał, tylko był jakieś inny. Roztrzepane włosy, czerwone spodnie i biała bluzka w granatowe paski oraz białe tomsy. Chwilę mi zajęło zanim zajarzyłem. Po chwili poczułem wibracje w telefonie.

Od Niall : Niespodzianka! Od jutra mój kochany Haroldzie robisz mi kanapki na śniadanie :) 

Przeczytałem i już miałem odpisać, ale przerwał mi głos nauczycielki.
- Dobrze kochani. Przedstawiam Wam Louisa Tomlinsona, który będzie od dzisiaj chodził do waszej klasy. Mam nadzieję, że będziecie dla niego mili - oznajmiła i pokazała chłopakowi gdzie ma usiąść. Jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy to "Już po mnie, bo pieprzony Louis Tomlinson, któremu powiedziałem o wszystkim chodzi do mojej szkoły i co najważniejsze do mojej klasy" 



Hejka, a raczej dobry wieczór, bo jest po pierwszej w nocy. Pewnie jesteście zaskoczeni, że rozdział pojawił się tak szybko, ale po prostu miałam straszną wenę i nawet się nie zorientowałam kiedy skończyłam pisać rozdział. 
Na początku bardzo Wam kochani dziękuję za wszystkie komentarze. Jak widzicie one zachęciły mnie do dalszego pisania. Za co z całego serca dziękuję. 
Co do opowiadania, to tak jak pisałam prędzej niektóre wydarzenia w tym opowiadaniu są z mojego prawdziwego życia, ale od poprzedniego rozdziału i tego pojawiło się trochę jakby to powiedzieć fikcji. Założę się, że większość z Was się cieszy, bo w końcu wyjaśniło się gdzie Louis się przeprowadzi.
Tak jak zobaczyliście oczywiście w pewnym momencie pojawiła się *Perspektywa Louisa, która od tej pory będzie się czasami pojawiać. Mam nadzieję, że to nie zniechęci Was do dalszego czytania, bo od teraz naprawdę będzie się dziać. Pozdrawiam xx